14:33 / 05.11.2002 link komentarz (0) | Kolejny jesienny dzien przynoszący rozczarowanie... Tak to już bywa kiedy jest sie taką gabka jak ja (i nie chodzi mi tutaj o przedtkankowce,0). Moze to nie jest jej wina...Moze to nawet nie jest niczyja wina...Ale sie zawiodłam na jednej osobie. No moze nie zupełnie...Nie wiem. Przykro mi sie zrobiło po prostu.Bo jesli ktos od razu stawia sprawe jasno i mimo to zgadza sie w koncu na cos co mu wcale na reke nie jest, to chyba moze potem powoiedziec co o tym mysli (moze bronienie wlasnego tylka nie jest tu najchlubniejszym argumentem, ale...no i moze nie poznalam sie na zarcie...,0).
Taka sytuacja utrzymuje sie juz jednak od dawna. Dobrze jest poza szkola...W szkole panuje jakaś nieprzyjemna atmosfera. Ja w ogole nie wiem o co chodzi. I pewnie nie dowiem sie. Pytac nie bede, po co?
Moze jednak nie mozna liczyc na wszystkich, na ktorych myslalam, ze mozna...?
Smutne to i przykre.
Za to wreszcie odezwali sie Bartek, Magda i Ewa (pozdowienia!!!,0) i to wszyscy mniej wiecej jednoczesnie. Biedactwa, nie maja lekko, ale przynajmniej zajmuja sie biologia.
Przytlacza mnie tez wiara ludzi we mnie (o ile tak napisac mi wolno...,0). Nie mam nic pewnego, a ja nawet nie mam ostatnio za duzo czasu (kurcze! ja niemam go prawie w ogole!,0). Wiara, wiara, to przynajmniej podnosi na duchu, ale kiedy słysze te :ucz, sie ucz: to po prostu mam ochote wyybuchnąć i sie zbuntowac!W koncu chyba jeszcze chodze do szkoly i jestem w tej potwornej 4 klasie i nie nudze sie w domu. A jeszcze roboptem nie jestem zeby oszczedzac na spaniu i na jedzeniu. No i po co jeszcze mowic, ze trzeba sie ruszac? Przecierz jedno drugiemu przeczy... Nie lubie byc stawiana w takiej sytuacji. Byc niby wolna, ale jednak zalezna. Tak sie wlasnie czuje. I ta potworna chec buntu...
"mam, mam juz tego dość
Chce w koncu powrucić tam gdzie wszyscy byli
Zawsze kochali czasem grzeszyli, po prostu zyli tak z dnia na dzien..." |