13:08 / 10.11.2002 link komentarz (0) | zadzwonilam do Melissy. Oczywiście byłam pewna że miala opieprz w domu. Ale nie. Tym razem to mi sie nie udało ładnie pshejść do przedpokoju ;] i znowu ta sama gadka starych: piłąś, paliłaś, papierochy czuć od ciebie na km!!" nic nie paliłam, ja nie pale. tja. Byłam w takim znakomitym stanie ze powiedziałam że tylko winka troche wypiłam. Następne pytanie: A ile kosztowało to wino? hm co by tu powiedzieć ;] jak powiem że drogie to bzdzie potem ze kase wydaje na niewiadomo co. no to powiedziałam że sie zrzucaliśmy w 6stke i ja dałam złotówke. Wg mnie wersja była ok ;] i może by była jak nie następne stwierdzenie mojej matki: takim winem to ty sie zatrujesz! i ile ty tego wypiłaś? "mało" "wystarczająco dużo żeby wrócić do domu w takim stanie" "mamo, pierwszy raz wrocilam pijana do domu a ty od razu robisz afere..." no i matka poszła spać. ;] Pierwszy raz zaczęła mi wypominać że pije i pale od jakiegoś miesiąca. Bo po 18stce paUlinki to wiedziała że wróce pijana to nawet mnie nie sprawdzała. A szkoda. Bo całkowicie wytrzeźwiałam wracając w mróz przez poł godziny do domu z buta... [;
Dobra tam :P zaczęłam mówic o Melissie. No i normalnie zaraz idziemy na lodowisko ;] Zaraz, tzn za 45 min mam być u niej. Cholera, po co ja sie godze na jeźdżenie na łyżwach. Przecież ja sie na tym normalnie kalecze :P O wiele bardziej wole rolki. Na nich przynajmniej da sie jeździć. Jak ktoś ma utalentowane kończyny dolne to może i na łyżwach umieć jeździć. Ja sie do nich nie zaliczam [;
o qrwa ale sie rozpisałam... ;] ide ya lepiej poszukam swoich łyżew... |