20:01 / 22.06.2001 link komentarz (0) | no coz..pierwszy dzien bez pracy jakos minal...faktem jest ze pozno wstalam (po wczorajszej imprezce:p:,0),0)i jakos dzien zlecial ale nie wyobrazam sobie kolejnych takich samych...
"moje" kochanie chyba znofu nie ma czasu dzisiaj..jutro tez wszystko pod znakiem zapytania..chyba nie mam sily na takie zabawy i czekanie w nieskonczonosc...czy on znajdzie dla mnie czas....bo nie tego oczekiwalam od zwiazku..bez wzgledu na to ze to nie jest taki zwiazek jak byc powinien....my stanowimy pare przyjaciol...ktorych czasami ponosi...to wszystko...ale..chyba wlasnie za dzuo wymagam od niego...czuje sie jak ktos wyjatkowy dla niego ale z tego co widze wcale tak nie jest....i to mnie wlasnie zaczyna dobijac najbardziej....przez swoja dume i powsciagliwosc wiem ze kiedys przegne na calej linii i naprawde go strace..bo nie zdaze juz powiedziec...... przepraszam.... |