13:24 / 20.11.2002 link komentarz (6) | Zaczyna sie
O tej porze roku wpadam zawsze w urodzinowa depresje. Jest piekna, wielka, gleboka, monumentalna...
Urodziny zawsze obchodze z pelna pompa i wszelkimi atrakcjami. Celebruje.
Zaczyna sie od operacji Lustro: Buuu, starzeje sie, figura coraz gorsza, zmarszczki mi sie zaraz zrobia, dupa wielka . Potem przechodze do uogolnien Boze, nic nie jestem warta, nikt na mnie juz nie spojrzy, stary kaszalot, auta juz na mnie nie trabia, a kiedys trabily i faceci sie ogladali na ulicy, buuu.
W tym punkcie poglebiam problem Nic w zyciu nie osiagnelam, dziecka nie urodzilam, domu nie postawilam i pewnie juz nie postawie i nie urodze.
I NATURALNIE koncze wnioskiem Nikt mnie nie kocha!!!
A potem przychodza goscie i tak dlugo zawracaja mi glowe, az depresja czmycha, przytloczona robieniem kawek, herbatek i drinkow.
A potem jest juz po urodzinach, wiec nie ma sie nad czym chwilowo rozczulac.
|