12:23 / 21.11.2002 link komentarz (0) | Mam dzisiaj randke. Z dziewczyna. I nawet nie moge sie pochwalic, ze najladniejsza z naszego puebla, bo nie mam pojecia jak wyglada.
To bedzie ciekawe, ale stresujace spotkanie. Mam pecha do pewnych spraw, taka karma... taplu, taplu w cudzym blotku...
No nic, chcialam wlasciwie o czym innym. Chcialam wrocic do sprawy cieszynskiego targu.
Kolega oswiecil mnie, ze w Polsce nie mozna dostac t-shirtow z nadrukami zespolow typu Metallica itp. I ze sa bardzo w cenie. Opowiadal, ze niedawno w jakims super-hiper znalazl takie koszulki na wyprzedazy po 3 zl. Zakosil z dwadziescia, a potem sprzedal na Allegro po 40 zlociszow sztuka.
Hmmm, pomyslalam, hmmm... on mogl, ja tez moge. Wiedzialam, ze w Cieszynie mnostwo piractwa ogolnego sie szerzy, wiec i koszulki beda, pewnie za bezcen.
Wiec oznajmilam rodzinie, ze koniec klopotow, JA bede zywicielem, bo ze Rokefellerem zostane, to jak w banku. Hurtowo sprawe zalatwie.
W sobotni poranek Bratowa zostala nabudzona okrzykiem Wstawaj z wyra, pomozesz mi zalozyc podwaliny mojego finansowego imperium!.
I poszly, i znalazly pana cichociemnego, ktory spod lady sprzedawal ten jakze deficytowy towar, i zapytaly po ile to groszy ma te szmaty...
Po 35 zl.
Kurka, moja zyla zlota poszla sie pasc. W Cieszynie poznali sie na prawach popytu i podazy wczesniej niz ja. Kurka, kurka.
|