puissance // odwiedzony 12723 razy // [technics1200 szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (39 sztuk)
23:41 / 26.11.2002
link
komentarz (0)
Dzis pobijalam rekord w czestotliwosci patrzenia na zegarek w danym przedziale czasu. Patrzylam co kilkanascie minut, potem co kilka, potem minuty zaczely trwac coraz dluzej, az w koncu obserwowalam juz tylko miarowe tykanie sekundnika. To bylo straszne - czas zwalnial z kazda chwila, a ja na to spokojnie patrzylam. Zdawal sie do mnie usmiechac zlosliwie, krzywiac paskudna morde i mowic, ze to specjalnie dla mnie. Ah, dziekuje, dziekuje. To bylo wspanialomyslne. Tym samym 2,5 godziny przestawalo byc dwoma-i-pol-godzinami, a stawalo sie 150 minutami, potem 9000 sekundami, a potem... skonczylo sie. Ale tylko po to, by w chwile pozniej znow zaczac beztrosko dodawac sobie cyfr. Zlosliwie! Specjalnie!
A za oknem tylko przewijaly sie ciagle te same obrazki - krowa, drzewo, pole, traktor, krowa, pole, dom, czlowiek, drzewo, krowa, krowa, krowa, krowa... i nagle przerazliwy pisk, szarpniecie, glosy ludzi obijajacych sie o siebie i spokoj. A zegarek cyt, cyt, cyt. A ja spac, spac, spac.
To bylo za meczace, zbyt krajoznawcze, za wczesnie, a potem za pozno, za drogo, nieprzyzwoicie przyjemnie, milczaco-sluchajaco, rozkosznie, jeszcze chce jeszcze.
Ale przede wszystkim snu. Poprosze troche pomidora z avocado i mozarella do lozka. Ah, i cieple stopy tez moga byc. Bo po co mi wiecej? Wystarcza stopy, do ktorych przytule wlasne, gdy pod koldra odkryje, ze zima to jeszcze nie teraz.

np: The Retrosic - Messa da requiem