17:51 / 01.12.2002 link komentarz (0) | zrobiłam sobie mocną kawę, łebek mnie troszkę boli, ale tak to jest, gdy wraca się do domu w godzinach wczesno rannych właściwie, a wstaje we wczesno popołudniowych, czy ja się dzisiaj chciałam uczyć?
mam parę planów, przede wszystkim dowiedziałam się, jak można skuteczniej szukać pracy – w urzędzie jest taki specjalny pokój, z napisem pośrednictwo pracy, zawsze mnie nęcił, ale jako że pierwszy raz jestem bezrobotna, to nie bardzo orientuję się w tej nawigacji. mam też genialny prawie pomysł, zamieszczę ogłoszenie o korepetycjach z francuskiego, pisaniu wypracowań i zadań różnorakich, to pewnie prędzej przejdzie, kto by się chciał dokształcać z jakiegoś śmiesznego języka, skoro można zlecić napisanie? to jest właśnie mój plan na najbliższy tydzień.
rozmawiałam wczoraj z moim kolegą, znam go już bardzo długo i tak samo go lubię, choć kontakt mamy znikomy. pogmatwało mu się, nie powiedział wprost, ale ja i tak wiem, o co chodzi, miasto do największych nie należy, zresztą o tej sprawie powiedział mojej funfeli, a ona mnie. krótko mówiąc, będzie ojcem dziecku, szkoda mi go, był przybity i dość smutnawy; będzie pracował, drugi rok z rzędu nic nie robi, a w tej sytuacji na studia chyba już nie pójdzie, tak sobie myślę.
życzę mu z całego serca wyjścia na prostą albo chociaż lepszego humoru. przejęłam się tym maksymalnie, właściwie to tą rozmową i jego widokiem…
kompletuję/wklepuję różne słowa, tworzę pliki, myślę nad swoją stroną, próbuję gdzieś dostać "mechaniczną pomarańczę", zapominam o tym, co miałam zrobić, przynieść, pożyczyć, ciągnie mnie do fajek.
mam też mega spieprzony monitor, wesoło jest.
|