ph // odwiedzony 9047 razy // [gas_werk szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (16 sztuk)
00:50 / 05.06.2003
link
komentarz (2)
zbierałam sie do wyjścia, pakowałam do torby brązowej pierwsze zaczęte akapity o tym, czego napisać nie chciałam, ale mnie przymuszono z gracją i elegancją, a ja bez zająknięcia powiedziałam tak, skoro inaczej być nie może.. i kiedy juz wychodziłam z tego dusznego pokoju na końcu świata, w którym natrętnie pachniały kwiaty, w którym pani robiła stuk - puk, wypisując kolejne akty i sprawozdania, a mnie juz głowa bolała i naprawdę chciałam wyjść jak najszybciej, usiąść na ławce z papierosem i pomyślec o przedwieczorze w domu i tym moim rudym kocie z białym plackiem na grzbiecie, który tam czeka na mnie, i który będzie chciał tylko pieszczot i kawałka szczypiorku.. kiedy juz jedną noga byłam tu a druga jeszcze tam w środku w tym pomieszczeniu, gdzie ściany miały kolor morelowy, gdzie pani usmiechała sie do mnie z tym swoim stukupukaniem, wtedy zadzwonił mój brat, ze szpitala zadzwonił i z tego co udało mi sie objąć, poskładać i zrozumieć wyszło na to, że Franek zaczyna wychodzić, pchać sie do przodu a M. wcale mu nie pomaga tylko najpierw kończy jedną kanapkę a potem zabiera się za kawałek sernika, który jej dzis rano przywiozłam, i wcale nie myśli, by on jej teraz przeszkadzał, że jej się nagle odwidziało..
pojechałam, czując, że brat mnie jakąs misją obdarował, że muszę pojechać, przypomnieć, że jeszcze rano wchodziła ze mną po schodach, wchodziła i prosiła wyjdź ze mnie kochany, wyjdź.. i że to może właśnie już, że trzeba pozwolic, ona musi dać zgodę. a kiedy wkońcu dojechałam, kiedy przedarłam się przez miasto i weszłam na górę, to mój brat spojrzał na mnie tymi swoimi kochanymi, pijanymi ze szczęścia oczami i powiedział:
-zostaw, niech śpią.
...
ekspresem.. w godzinę pięćdziesiąt..