keb // odwiedzony 65013 razy // [gas_werk szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (219 sztuk)
19:00 / 10.06.2003
link
komentarz (3)
Tarnowskie Góry to frekwencyjna porażka - na boisko szkolne zawitała zaledwie grupka osób, które, rozsiadłszy się po bokach, występy podziwiały z pozycji siedzącej. Minimalne poruszenie wywołał Gano, któremu udało się zaprosić do siebie z 10 osób, zabawy już jednak nie sprowokował, nikt nie miał zamiaru reagować na jego kawałki inaczej, niż pasywnie. Po kilku kawałkach z płyty i zwrotce z „Nie jestem kurwa biznesmenem” zaprezentował udany, a całkiem długi, freestyle. Podejrzewam, że doceniło go parę osób. Przykro patrzeć, jak ten wykonawca, niegdyś nagrywające klasyczne kawałki, dobrze rokujący na przyszłość, teraz traci słuchaczy, pozycję oraz zaufanie współpracowników, i gra na podrzędnych imprezach dla kilku osób.
Koligacja i Sool wystąpili dobrze, ale co z tego, jak nie było dla kogo. Grono biernych widzów zamiast się powiększać, zmniejszało się. Gdy przyszło grać Eskapadzie, prawie nikt nie został. I tak nie miało to większego znaczenia, grupa nie wzięła bitów, uskutecznione próby odegrania kawałków, zakończone dość szybko, trudno uznać za występ.

Nie było najgorzej na Wilkach w niedzielę. Koncert umiarkowanie mnie zainteresował, natomiast cenię sobie czas spędzony w sympatycznym towarzystwie. Wędrówka z Szadką po placu w poszukiwaniu kogokolwiek, kogo można by uznać za interesującego rozmówcę, zakończyła się sukcesem. Okazało się, że obie z napotkanych dam mój znajomy kojarzy z osiedla, wywiązała się więc rozmowa, głównie a propos wspólnych znajomych, a przy okazji udało mi się złapać koszulkę rzuconą ze sceny. Niestety, generalnie nie zastosowaliśmy się do hasła imprezy „nie pij – wybierz rodzinę”. Chociaż nie mamy jeszcze swoich rodzin, może to nas nie dotyczy?
Wieczór zakończyliśmy freestylami, sprawdźcie TegoTypaEscobara. Koniecznie.

Denerwują mnie ludzie źle reagujący na odmienność. Przyzwyczaiłem się już do dziwnych spojrzeń na moją fryzurę, ale pretensje starego, zżulałego gościa do nietypowej czapki w kolorach reggae to przesada. Nikt nie każe mu się nią zachwycać, ale niech swoje prymitywne komentarze pozostawi dla siebie, bądź też wygłasza je trochę ciszej, tym bardziej trzyma łapska przy sobie. Może za jego czasów obowiązywały sztywne trendy, ktoś kazał mu nosić takie a nie inne rzeczy, teraz młodzież ma wolność wyboru, także nakrycia głowy. Strach wyjść na ulicę w czymś, czego nie nosi 90% społeczeństwa. Też nie podobają mi się niektóre rozwiązania a propos zewnętrzności, ale nigdy nie posunąłbym się do tego, by manifestować to na ulicy w ordynarny sposób. Tolerancja made in Poland, a jak.