00:28 / 21.07.2003 link komentarz (1) | Co za gry teraz robią, kolejna doomopodobna strzelanka, różniąca się od poprzednich tylko tym, że zwiększono ilość krwi, lejącej się z zabijanych ciał strumieniami. Do tego urozmaicenia w postaci łopat, którymi można komuś przetrącić łeb, odpada on po kilku uderzeniach, następnie leży na ziemi i służy jako piłka. Beznadzieja, żenada, głupota, nie wiem jak to określić. Kim są twórcy? Kim są ludzie, którzy w taką grę grają i sprawia im to przyjemność? Mnie samo spoglądanie na nią przychodziło z trudem, odpychało od monitora. Zdecydowanie nie jest to coś na moje zmysły estetyczne, te mają pewne ograniczenia i nadmiernej obrzydliwości zwyczajnie nie strawią. Fuj.
Byłem w Łabędach na imprezie, niestety, jeden z większych niewypałów w jakich w życiu uczestniczyłem. Tragiczny sprzęt nagłaśniający, publiczność w liczbie kilku osób, jednym słowem, lipa (bez miodu,0) a nie hip-hop na żywo. Zresztą, przy cenie 5 zł i minimalnej promocji ciężko było zachęcić kogoś do wizyty w tym miejscu. Siwego sama nazwa "Łabędy" odstrasza, przy takiej renomie trudno się dziwić. Dobrze, że Mad spróbował coś tam zrobić, szkoda, że właśnie tak to wyszło. Wracać musiałem z Kurakiem na nogach, szczęście, że dzięki uprzejmości innych z Waryńskiego, a nie z Łabęd. Tak czy inaczej kawał drogi. W piątek ma się coś dziać obok Endeq, oby było chociaż trochę lepiej.
|