keb // odwiedzony 65163 razy // [gas_werk szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (219 sztuk)
00:11 / 31.07.2003
link
komentarz (5)
Takie coś naprawdę przydarzyło mi się chyba po raz pierwszy w życiu: przypadkowo spotkany dziś znajomy, którego znam bardzo słabo, praktycznie wcale, bardzo nalegał na wizytę u niego, abym pomógł mu skopiować film na dysk i zainstalować grę (swoją drogą, dziecinnie proste czynności,0). Nie miałem na to najmniejszej ochoty, ale tak długo prosił, że w końcu przekonany tym, że wszystko nie potrwa dłużej niż 10 minut, zgodziłem się. Co się okazało, po kilku chwilach, gdy usiadłszy przed monitorem zacząłem robić, o co prosił, opuścił pokój. Sądziłem, że zaraz wróci, tymczasem szybko dotarło do mnie, że wyszedł sobie po prostu z domu... zostawiając mnie sam na sam ze swoim komputerem. Ludzie bywają dziwni. Ciekawe, czy gdybym wyjął coś ze środka, miałby potem jakiekolwiek pretensje do siebie.

Dał o sobie znać Kobak, udzielając się gościnnie na płycie Feme, niestety zwrotka ta nie jest szczytem jego możliwości, a jeszcze mniej pocieszające są informacje, że jego rapowa aktywność zamiast rosnąć, spada. "On to pierdoli, jest leniwy" - dochodzą mnie słuchy. Pamiętam, jak się nim jarałem słuchając kasetki Starego Składu, słychać było umiejętności, potencjał i szansę na czołowe miejsce wśród Gliwickich MC's, Niestety, wszystko wydaje się być przezeń marnowane. Chciałbym, żeby ten występ był zwiastunem powrotu, ale pewnie się łudzę.

Siedzę sobie przed komputerem, słucham muzyki i rozmyślam o ciepłych krajach, jak to trafiam gdzieś nad ocean, gdzie roi się od palm, gorących plaż i niuń w bikini. Spaceruje nadmorskim deptakiem w pełnym słońcu, wsłuchując się w szum fal. Obok przejeżdżają drogie, luksusowe samochody. Raj, jak to Zofffia mawia. Ten obraz wraca do mnie co jakiś czas, strasznie mocno wrył się w świadomość, taka druga rzeczywistość, odrywająca mnie od tego, co wokół, w którą wtapiam się przygnębiony ponurą, polską pogodą i zalatującym nieraz zewsząd tzw. "smętem". Jednocześnie sfera marzeń, nadziei na przyszłość. Lubię wmawiać sobie, że będę tam za lat piętnaście czy dwadzieścia...