12:22 / 03.08.2003 link komentarz (1) | Wczoraj przed snem natrafilem na kozacki film Quentin'a Tarantino pt. "4 pokoje". Ogladalem go nie pierwszy raz, musze przyznac, ze za kazdym razem mnie rozpier... hehehe. Klimat jest nie do opisania, film z pozoru powazny, nie wiadomo do konca, czy obyczajowy, czy sensacja, na komedie natomiast nie wyglada. Jak sie go jednak obejrzy, to sa momenty na tyle powazne, ze moznaby go okreslic jako sensacje, jesli chodzi o gagi, to raczej nie ma ich na tyle, zeby to byla komedia, natomiast cala sytuacja, ktora niby nie jest smieszna, okazuje sie kozacko zabawna, wiec moze to jednak jest komedia, tyle ze oparta na czarnym humorze. Zwlaszcza finalowa scena filmu. Kto nie ogladal, to niech to wyczaruje spod ziemi i obejrzy, bo film na prawde kozak hehe. Dzisiaj natomiast wzialem zgodnie z kolejnoscia na liscie film pt. "Deep rising". Co za nuda... Ponad poltorej godziny smutow o niczym... standardowa akcja: przez godzine nic sie nie dzieje, przez nastepne pol cos pozera ludzi, a przez ostatnie 15 minut 3 razy pokazane jest czarne gowno w ciemnym otoczeniu, szybka akcja, z ktorej wychodzi calo jedynie glowny bohater, ktory z szarego obywatela US of A nagle staje sie 2894 wcieleniem John'ego Rambo i radzi sobie z giwera niczym legendarny Cziak Njoriz w Wietnamie albo nawet "Policjanci z Miami". Tak czy owak jak to bywa w horrorach pokroju "Deep rising" nasz F.G. Superman nie wychodzi sam calo z opresji. Oczywiscie przypadkowo nowo poznana sex bomba o profesji "zlodziej" tez jakims cudem ratuje swoj zgrabny tyleczek i na sam koniec filmu niemalze nie dochodzi do porno akcji na bezludnej wyspie. Poniewaz jest to wlasnie bezludna wyspa, to w dwojke mogloby byc tam ciezko przezyc bez jakiejkolwiek lacznosci ze swiatem, totez po chwili doplywa do nich stary kumpel Bruce'a Campbell'a z "Armii Ciemnosci" i teraz wspolnie w trojke moga zaczac nowe zycie na wyspie, ktora w tle ma wulkan pokroju Orodruiny hehe... Film ocenilem na 3, gdyz widzialem o wiele gorsze lury, ktorym dalem 2, wiec tego nie chcialem zbytnio krzywdzic. Polecam, jesli ktos ma zajawke na filmy o niczym, trzymajace sie jednego schematu, w ktorych zmieniaja sie tylko aktorzy, nazwiska bohaterow i miejsca, w ktorych filmy sie dzieja. |