gotoxy::|[NLOG|main]| |
2001.10.15 17:59:00 |
link | komentarz (1) |
Spokoj. Troszke przeszlo. Wiec zaczne od poczatku. Rano autobus. Zero emerytek, siedzialam. Czytalam "Nad Niemnem". Jakos przezylam. Na Kaliskiego wepchala sie tona studentow, nade mna stanela jaka laska - moze w moim wieku. Wiekszej idiotki nie slyszalam dawno. Nie jestem tolerancyjna. Byla bezdennie glupia - opowiadala jakiemus chlopakowi i cieniach do powiek. Pol godziny. Ze nie pasuja jej zielone ani niebieskie. Ze lubi fioletowe. Ale nigdzie nie ma odcieniu jaki by chciala. Myslalam, ze rzuce Orzeszkowa. A facet nic, chyba sie odcial, bo kiwal tylko glowa. Czad, ludzie, czad! W szkole powszechna radosc. Przywitalam sie z ludzmi. Wzielo mnie na polskim, rece zaczely sie trzasc. Ale nic to. Przerwa, druga kawa (pierwsza wypilam w domu,0). Monika S. opowiada jak jechala do domu, fajnie, smiejemy sie. Milla jakos w rozmowie: A my mamy ostatnio na obiad potrawy z grzybow. Albo bez. Smiejemy sie jak walniete w dekiel. Chociaz to glupie jest. Historia. Prwaie rzygam, facetka sie jaka. W myslach powtarzam "skoncz, skoncz, skoncz...". Pietnascie minut przed dzwonkiem mowi, ze ma cos tam do poprawienia. Mozemy robic co chcemy, byle siedziec w klasie. Gadam z Jurkiem o jego stronie. Spocony, Leetfeen, Rozyk i Kuba P. podniecaja sie Maurycym i Indykiem, ktorzy kandydatuja na Przewodniczacego Szkoly. Marta sprzedaje gazetki. Faceci kupuja i wysmiewaja sie w najgorszy sposob z Maurycego. Marta z nim kiedys chodzila, ale nie zwracaja uwagi na to, ze jej przykro. Mam ochote ich walnac. Wlasciwie to nikt nie lubi Marty. Czasami Marta postepuje jak swinia, ale ja akurat ja lubie. Chociaz potrafi byc wredna, na przyklad, kiedy powiedziala do Rozy stojacej z chlopakami "Bo ty, Roza, taka kurwa sie zrobilas". Roza czerwona i nic. Usmiech. Rozy nie lubie. stara sie popisac. Czymkolwiek sie da. Ale to nie znaczy, ze jest kurwa. Tylko kiedys mnie zdenerwowala. Rozmawiamy z Milla, ona mowi, ze sie wczoraj kula Bogarodzicy na pamiec, ale nic nie pamieta. Roza, ktora stala jakies kilka krokow dalej i udawala zajeta, odwrocila sie i: - Eeee, ja sie dzisiaj nauczylam w autobusie.. Ale coz, ja sie zawsze od innych szybciej ucze. I najpierw myslalam, ze zartuje. Ale nie, smiertelna powaga, w usmiechu wyzszosc. Chcialam jej powiedziec, ze To Bardzo Milo z Jej Strony, ale ja sie nauczylam Pana Tadeusza na przerwie. (nie, nie nauczylam sie,0) A tak w ogole to jak sie podsluchuje czyjes rozmowy to nie nalezy sie wtracac. Ale nie. I jak sie jej jakis dowcip opowie to nigdy nie zrozumie. Ale co tam. Pozniej niemiecki. Oddawal sprawdziany, a ci co nie pisali (czyli ja,0) maja przyjsc za tydzien. W porzadku, moze sie nawet naucze. Wylazimy ze szkoly, ja trzecia kawa. Milla nic nie mowi. W autobusie luzy, nie takie, zeby jakis fotel byl wolny, ale luzy. Siadamy na schodach. Ludzie patrza jak na kretynki. Lajf yz brutal. Koncze herbate i ide z Psem. |