gotoxy::|[NLOG|main]|

()Wszystkie_wpisy()_____()Wpisy_z_tego_miesiaca()_____()20_ostatnich()
2001.10.21 01:05:00
link | komentarz (1)

Zaspalam do szkoly, pierwsze trzy lekcje -M. sie wsciekla, powiedziala, ze sama sie bede przed Ryba tlumaczyc. I tak wiem, ze mi usprawiedliwienie napisze. Przeciez ja, corka Pani Pedagog/Psychologa - Psychoterapeuty
(dygresja:
Idzie facet ulica i spotyka psychologa.
- Przepraszam, ktoredy do dworca - pyta. Na to psychoterapeuta:
- Nie wiem, ale ciesze sie, ze moglem pomoc.
Koniec dygresji,0)
nie moge miec zlej oceny ze sprawowania.
W kazdym razie ide sobie przez park, bukiet zolto-czerwonych lisci w reku. Pod wielkim klonem nastepna halda. Calkiem po drodze mi do niej i ladnego liscia widze. Wiec ide do tej wielkiej kupy lisci. I co widze? Glany. To byl ten czerwony lisc. Widze glany Jerome. Oczywiscie zawal serca - umarl, spal w parku na ziemi, dostal od skinow, jezusmaria.
Przekopuje sie przez halde (naprawde wielka byla,0), znajduje po kolei nogi chlopaka, kurtke (za reke w rekawiczkach bez palcow - na szcescie jest ciepla, nie umarl,0), i glowe.
Jerme lezy i sie checha ze mnie.
- Jestes popieprzonym swirem! - mowie. on:
- Wiem, ale zajebiscie jest tak lezec w tych lisciach.
Fenomenalnie. I wez tu nie zwariuj.