biggus_dickus // odwiedzony 486545 razy // [nlog_pierwszy_vain szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (1835 sztuk)
23:00 / 19.10.2003
link
komentarz (1)
Ciezki dzien. Rano ledwo co sie zwloklem z lozka, mialem nie jechac do budy, ale jak sie ustawilem, ze jade, to pojechalem. No i w sumie (kurwa,0) dobrze, bo na zajeciach bylo wiele radosci. Sporo ocen tez wylapalem (i to nie jakies 2 czy 3, ale pare 4 i nawet dwie 5:P,0). Po szkole uderzylismy grupa 5 osob na jednego. Odwiedzilismy Celtic. Niewiele sie tam zmienilo odkad bylem ostatnim razem. Doszly jakies przekaski do piwa (nawet tanie, ale i male,0), ceny chyba pozostaly nawet takie same, niestety dosc wysokie, wiec tylko prawdziwy pimp moze sobie pozwolic na picie w tym miejscu. No ale wracajac do opisu tego, co tam sie dzialo dzisiaj... usiedlismy (Kupodron, jedna kolezanka oraz 2 kolesi,0) w starym dobrym miejscu za szyba obok schodow. Ach ta bielizna, ktora nosi pewna kelnerka... no wiec tam sobie tak usiedlismy. Fajne towarzystwo, fajnie bylo ogolnie. Co tu mozna napomniec to fakt, iz do tej jednej jedynej dziewczyny, ktora nawet nie jest az tak specjalnie atrakcyjna wszyscy sie przystawiali jak banda psow do suki z cieczka. Najbardziej Kupodron hehe. Oprocz tego pewien dziwny szarlatan, minimalnie tamten drugi (bo podobno ma kobiete gdziestam daleko,0)... no i ja na zasadzie rywalizacji hehe. Sam nie wiem czemu, no ale zdarzylo mi sie. Moze to przez to piwo hehe. Po opuszczeniu w/w miejsca kazdy udal sie w swoja strone. Oczywiscie trzeba bylo wszystkich poobgadywac z Kupodronem (cos mnie dzisiaj ponioslo pod tym wzgledem,0), skoczylismy jeszcze na zakupy (polecam gotowe pizze z Leclerc'a, wystarczy podgrzac - nie jest super smaczna, ale da sie zjesc i mozna sie najesc, a kosztuje tylko 3,9,0). Nastepnie odjazd do domu kutabusem. Kurde... wariat normalny (fajnie to brzmi,0) dzisiaj sterowal tym pojazdem. Az mnie podrzucalo w powietrze. Fakt faktem, ze wertepy sa, ale tam chyba amortyzatory, czy co to tam w pojazdach kolowych za to odpowiada, byly pourywane. Na szczescie (a moze i nie,0) jakos dojechalismy zywi. Po powrocie na jamajke udalem sie z Finchowskim do Kaski z pewna propozycja. Propozycja chyba zostala przyjeta, gdyz Kaska zadeklarowala sie jednak jechac na koncert jutro. No zobaczymy czy pojedzie, czy znowu sie rozmysli. Po konwersacji udalismy sie w droge powrotna. W domu zzarlem sniadanio - obiado - kolacje, tudziez mala pizze i wbilem na gg, gdzie wlasnie siedze. Jestem dosc zmeczony, ale chyba jeszcze chwile pobede zanim pojde spac.