16:22 / 27.10.2003 link komentarz (6) | Wstalem dosc wczesnie, bo ok. 10:30. Tak samo z siebie. Bez meczacych glupawych i dziwnych snow, bez cudzego napieprzania do drzwi/domofonu/telefonu, bez halasu za oknem, bez rozpierajacego cisnienia w pecherzu. Chyba po prostu odzwyczailem sie od normalnego wstawania po godzinie 12. Moze to i lepiej... posprzatalem, obejrzalem film, napisalem recenzje calej zaleglej czworki i zamiescilem TUTAJ. Oprocz tego zrobilem porzadek z jednym folderem mp3, teraz przesluchuje kolejny album, ktory za chwile rowniez zostanie przeniesiony z folderu "NEW" bezposrednio do "MP3":,0)
Hmm... niby wczesnie wstalem, troche rzeczy zrobilem, a jednak nie tak duzo, zeby juz bylo tak pozno. Czuje sie jakby bylo ok. 15 - tej, a jest prawie 16:30. Gdzie moje poltorej godziny? Chcialem dzisiaj poczytac troche "Silmarilliona", ale widocznie nie starczylo mi na to czasu wczesniej. Teraz nie bede czytal, bo "ciemno juz" hehehe i nie bede psul wzroku, a przy swietle elektrycznym nie lubie meczyc oczu. Wole jak swieci sloneczko, jest cieplo, przy otwartym oknie taki powiew swierzosci. Przyjmuje zamowienia na "slowo dnia" na wieczor. Jakies propozycje? |