22:19 / 05.11.2003 link komentarz (2) | Oj kurwa co za dzien... Pobudka bardzo wczesnie rano, bo juz przed 7. Co najgorsze, to nie dlatego, ze jechalem zaraz po 7, tylko z innych powodow, ktore nie powinny mnie dotyczyc, a jednak mialy na mnie wplyw. Tak czy srak od poczatku dnia mialem podly humor. Nie mialem zbytnich powodow do radosci. Dopiero w okolicach godziny 12 wbilem do Klynyka po jakies ciuchy... zakupow dokonalem, troche sie wykosztowalem i wyszedlem:,0) Ziomek, ktory zajmowal sie finansami widocznie jest zagorzalym fanem KASTY, gdyz sluchal ich "Kastanietów II" i troche sobie rymowal lazac po pomieszczeniu wypelnionym wszelakimi ciuchami:,0) Przyznam, ze mnie tez wzielo, bo z moich glosnikow w chwili obecnej rowniez sacza sie "Kastaniety II":P W okolicach godzin popoludniowych spotkalismy sie (tudziez ja i Kupodron,0) z Dorota, pozniej jeszcze z Kinga. Bylo wiele radosci. Humor, choc dodatkowo zepsuty widokiem Wandy - jedzy z roboty, przy dziewczynach mi sie znacznie polepszyl:,0) Po spotkaniu zwolanym w celach szkolno - prywatnych, albo rzeklbym prywatno - szkolnych udalem sie wraz z moim towarzyszem podrozy na "Matrix: Rewolucje". Co tu duzo pisac... na film warto isc do kina, a glebsza recenzja powinna pojawic sie wkrotce na stronie. Choc nikt tam nie zaglada, to i tak podam linka:,0) To tyle na dzis. |