07:52 / 24.11.2003 link komentarz (2) | Dzień dobry.
Wstałam,zobaczyłam swoje odbicie w lustrze i otworzyłam usta....wysyfiło mnie jak jakąś szaloną szesnastkę...ale to w sumie chyba dobrze,co?
Wczorajsza noc upłynęła pod znakiem migającej latarnii,która doporowadzała mnie do obłędu,a że nie chciało mi się wstać i zasłonić żaluzji to wkurwiałam się conie miara.Z powodu mojego lenistwa obejrzałam też jakiś bzdetny film na tvp2,które w moim pokoju raczy środkowo odbierać,tj.śnieżyć[a z lenistwa bo na tym był telewizor a nie chciało mi się wstać i przełączyć].Film był bardzo...powiedziałabym...odważny...gdyż był o ojcu i synu,i ci dwaj panowie tak sobie leżeli nago w łóżkach i sobie rozmawiali o seksie,różnych technikach miłosnych itp.Ojciec był załamany po śmierci żony a syn po śmierci matki jak widać nie...a może to nie była jego matka...?Może był adoptowany?No,ale najlepsze jest to,że stary wiwinął w kalendarz jak mu jakaś laska obciągała...przejął się...biedaczek.A syn wtedy siedział pod drzwiami i podglądał ich...zboczenie?Mniejsza o to...kiedy ojciec umarł,syn chciał zastąpic Go lascke,która mu dobrze robiła,ale ta z niesmakiem stwierdziła,że jakiśtam[tu padło nazwisko] jest za młody i ma za mało zmarszczek,czy coś w tym stylu...jui:/
A..tytuł brzmiał "8 i pół kobiety".
Sądzę,że gdybym oglądała ten film od początku to i tak bym więcej z niego nie zrozumiała.
Także pełna optymizmu i zrozumienia dla stosunków ojciec-syn usnęłam,żeby obudzić się mega zdenerwowana.
Bo dziś poniedziałek.
|