19:34 / 07.12.2003 link komentarz (9) | Piatek 05.12.2003r. (znof bedzie o HELIOSIE:D,0)
Godz. 16.00
(Wychodzac ze szkoly jak zwykle umawiamy sie na jumpe w heliosie,0)
JA: No to o ktorej i gdzie...
Nevack: Jesce nie wiem, teraz ide do kosciola...
JA: Na ja ide na korki...
Nevack: zsmsujemy się...
JA: OK.
Poszedlem wiec na korki
Wyszedlem dosyc wczesnie, o 6.15, a z Nevackiem umawialem sie na 6.00, wiec jak jush byłem pod wielka puscilem mu sms-a „jestem pod wielka...”! Przez 15 min 0 odzewu... Wiec znof wyslalem sms-a „qrwa jestem pod wilka, ale mogę być wszedzie w przeciagu 10 min... Wiec gdzie i kiedy...??” odp: „Ja jestem jesce w kosciele. Bądź pod galeria po 6”! Myslem ox... Za piec 6 bylem pod galeria. Posiedzialem chwilke, byłem sprawdzic co novego w PLUSIE... 15min pozniej, nie wiedomo skad przed oczami wyskoczyl mi Nevack i krzyczy:
Nevack: Qrwa mamy transport...
JA: No to spox!
Nevack: Tylko się nie smiej...
JA: hehe pefnie maluch...??
Nevack: no... qrwa Buli przyjechal, ze Stechem pojechali zawrocic za grafice...
JA: Oxik...
Buli: Eeeee..... (wrzasnal tak gdyz zawrocil trochu nie w tym miejscu o ktorym myslelismy...,0)
Oki wsiedlismy do „samochdu”, no i jazda. Ja siedzialem z przodu jako gosc honorowy, a Nevack ze Stechem sie gnietli z tylu... Droga choc krotka, była pelna przygod! Raz był kierunkowskaz, a raz nie, wycieraczki się troszku wieszaly itp. Jednak jakims cudem dotarlismy na miejsce... Pod heliosem zaparkowalismy w bardzo doztojnym miejscu (czyli w samym rogu,0), tak żeby było go dobrze pchac:P
Helios-centrum
Jak zwykle zajebistyczna zabawa... NIE BEDE SIE TU ROZPISYWAL BO MI CZASU SZKODA! PRZEJDE OD RAZU DO POWROTU...
... Gdy jush pozegnalismy sie ze wszystkimi, ruszylismy w strone naszego dylizansu(czyli maluszka,0)... Panowie mieli mnie podwizc na bardoszka, albowiem mialem tam busa... Bardzo zalezalo mi na tym aby zdazyc gdyz w ubieglym tygodniu niestety nie zdazylem i mamusia nakazala mi w tym razem się nie spoznic...
Buli: (wsiadajac do maluszka,0) Jesce nie wsiadajcie...
Sth & Nv & Wx: hehehe... OK.
Maluch: hyhyhyhyhyhy....blyyyyyyyyyy (kicha nie odpali,0)
Ja: No to panowie do broni pchamy...
Przepchalismy go jakies 100m – nie odpalil
Przepchalismy go jesce raz ten sam dystans - odpalil EUREKA
No to oxik. Wpakowalismy sie do wyscigowki, no i w droge... Maszyna nawet sie sprawowala, az...
Maluch: pach-pach-pach.... buuuuuuuuuu (zdechl,0)
Buli chyba nalal lewego paliwa i się jakas dyszka musiala zapchac... Przez pol godziny byli nic nie robil tylko gazowal, aby ja jakos przepchac, ale niestety nie nic nie dawalo... Zadzwonilem do domu:
brat: hello
ja: ej wojtek wiesz jest taka sprawa...
brat: nie wqrwiaj mnie...
ja: bo cumplowi sie autko spierdolilo
brat: no i...
ja: nie cholnol bys nas gdzies do laki czy tam do lukawca...
brat: czekaj dam ci mame...(kochany braciszek,0)
ja: NIEEEEEEEEEEEE
mama: slucham
ja: no wiesz...
mama: ...
ja: wlasnie koledzy mnie podrzucali na bardoszka i siem autko skopalo
mama: no ale ty masz autobus.....
ja: znaczy sie mialem 10 min temu...
mama: znof przegioles...
ja: no i nie przyjechal by po mnie wojtek??
mama: wojtek sobie glowe przed chwilka myl...
ja: a tata...........
mama: tata spi...
ja: (ufff jeden problem z glowy,0) no to nie wiem nie przyjechal by wojtek...
mama: nie wiem masz go...
brat: no co jest...??
ja: gdzies tak w polowie hetmanskiej na skrzyzowaniu bialy maly fiat!!
brat: bede za 20min.
ja: oki narf.
Spoxio mi plynely te minutki... Pod koniec mego czekania wyszedlem do Buliego, aby pogzebac cos przy tej wyscigofce... Cos tam się kabelek przycielo, cos tam się puklo... EUREKA... Chodzi... Miedzy czasie przyjechal brat, wiec pojechalismy w dwie strony swiata, Ja do metropolii, a oni do jakiegos zadupia:P:P:P
|