09:57 / 22.12.2003 link komentarz (0) | ...heh niom to zacznijmy wshystko od początku bo duzio pisania jest...;p
czwartek...
niom w pracy była raczej załamka bo spać siem bardzo chciało;p ale jakoś tam wysiedziałem do końca i sybciutko z macinosem uciekliśmy bo przeciesh na dziewiętnastą wigilia;p w domq expresowe przygotowanie, hihi oczywiście siem zaciąłem przy goleniu;p niom przebrałem siem ładnie w garniturek (nie to że wshyscy mieli ze mnie poleffkę, że chudo wyglądam, że coś tam coś, a mnie tam siem podobało jak wyglądałem,0) i o osiemnastej wpadła do mnie kasiulka bo mieliśmy surprice dla marcinosa, hihi niom i zebrało siem jej na sprzątanie i przestawianie all moich rzeczy... hihi kochanie zobaczysh ja Ciem kiedyś zaproshę do mnie na sobotkę i wysprzątash mi caaaaały pokoik i poukładash wshystko po swojemu...;***
niom i chwilkę później przyjechał marcinos hihi jak wielkie było jego zaskoczenie gdy dostał od nas prezent świąteczny: hihi książkę in english i słodkiego moose'a;p buahahah ale było śmieshnie, a kasiulka dostała buziaka yyy;p
niom i chwilkę posiedzieliśmy i zebraliśmy siem na tą całą wigiliję, dojechaliśmy prawie jako ostatni;p jak było?? hmm sama imprezka całkiem spoko, na początku załama życzenia ponad 100 ludzikom;p hehe dusho czasu zajęły, niom potem zostałem zatrudniony jako hihi roznosiciel;p alkoholu niom a potem sobie usiadłem ze starymi kolegami z magazynu i tak przy kolejnych kielishkach wspominaliśmy sobie tamte dobre czasy;p hihi a jush mój toast: "pani mariooo... pijemy" rozbawił wshystkich;p nie ma to jak napić siem z matulą na firmowej imprezce... niom ale tak jak obiecałem byłem grzeczny i hihi nie było żadnych retrospekcji z tamtego roku, eh wshystko byłoby naprawdę oka gdyby nie to że all time gdy ja siem bawiłem moje kochanie miało buu chwilki w domu, eh tak mi źle było gdy płakała do słuchawki:( niom koniec końców w domq byłem całkiem wcześnie bo chyba jakoś tak po 23
piątek...
na piąteczek wziąłem sobie urlopik, jej jak dobshe nie iść do pracy, hihi raniutko obudziło mnie pragnienie;p i ból gardła niom ale sybko siem z tym uporałem, na 13 byłem umówioy z kasiulką a cały ranek miałem siem uczyć, hihi z nauki niestety nic nie wyshło;p najpierw wyskoczyłem sobie na miasto, a potem musiałem przygotować do końca prezent dla mojego kotka, niom i zanim siem obejrzałem minęło południe i musiałem wychodzić, poshedłem sobie do liceum po kasiulkę i hihi jakie zaskoczenie kiedy dostałem od niej całuska przy wejściu gdzie wisiała jemioła;*** okazało siem że kasiulka nie ma treningu wiec sybciutko znaleźliśmy siem u niej w domq, tam kasiulka usmażyła mi jajeczniczkę;* hihi najadłem siem i potem coś tam robiłem a ona poshła siem wykąpać, niom mieliśmy iść zaraz na miasto ale yyy jakoś siem nie mogliśmy zebrać;p gdy zobaczyłem ją w shlafroczq;* niom to hihi najchętniej bym nigdzie nie wychodził, pobyliśmy trochę razem niom i chociash tak bardzo nie chciałem jej puścić;** eh musieliśmy siem zbierać na długą wyprawę, hihi najpierw bibliteka, potem cmentarz, potem zashliśmy do kasi koleżanki niom i finally znaleźliśmy siem u mnie w domq... hihi cos tam sobie zjedliśmy;*** i długo, długo byliśmy razem, było tak cudownie, tak bliziutko, hihi na pamiątkę zostały mi dwie malinki;*** potem leżeliśmy sobie pod kołderką, czytaliśmy cosmopolitan (hihi kochanie to kiedy shukamy tego punktu G...??;p,0), ah niom i przeciesh dałem kasiuli prezent, który ma otworzyć w wigilię po kolacji... yyy mam nadzieję że siem ucieshy, niom i mimo to że kochanie mogło zostać u mnie dłużej wieczór dobiegł końca, eh i odwiozłem ją do domq i eh pożegnanie pod klatką...;*** bu tak źle mi było odchodzić, tak źle mi było zostawiać ją na tyle dni, tak bardzo siem bałem...
potem jeshcze tylko krótka rozmowa na gadu i eh pouczyłem siem jeshcze w nocy chwilkem bo stres nie dawał spokoju...
sobota...
dzionek zacząłem wcześnie bo jakoś tak przed 5 rano, sybciutko siem spakowałekm i pół żywy, nie wyspany smutny i potwornie zmęczony poczłapałem na autobus do wrocka, w autobusie trzy godziny męczarni, stresu i półsnu, wyluzowałem siem troshkę jak trafiłem do żaczka, tam chwile czekania na kolokwium umilały rozmowy z przyjaciółmi... niom i przyshedł czas zaliczenia, hihi okazało siem jednak że looz był i że napisałem wshystko;p wyników jeshcze nie mam ale jestem pewien że zaliczę, hihi potem jakoś w międzyczasie okazało siem że zdałem tamten nieshczęsny egzamin;p co prawda tylko na 3,5 ale kij tam... niom to był naprawdę shczęśliwy dzionek na uczelni, byłem bardzo happy, po zajęciach wyskoczyliśmy z ludzikami na miasto, było bardzo fajnie i potwornie śmieshnie, naprawdę dobshe siem bawiłem i obshedłem chyba pół wrocławia na nogach;p niom a potem byłem taki zmęczony że nie mogłem zasnąć;p i tak siem jakoś męczyłem przez całą noc, all time myślałem o kasi i tak bardzo tęskniłem...;***
niedziella...
a w niedziellę miałem tylko jedne zajęcia niom i na nich właśnie kolejne kolokwium zaliczeniowe, na uczelni zjawiłem siem sybciutko coby usiąść w żaczku i siem uczyć, hihi niestety tak jak to zawshe bywa przyshli znajomi i z nauki znowu nic nie wyshło, może to nawet dobshe bo siem tak nie stresowałem, niom i to kolokwium tesh siem okazało looz i tesh napisałem all i zaliczyłem na 4;p buahaha niezły motyff;p w życiu bym siem nie spodziewał że będzie tak git i że wshystko będzie do przodu;p teraz mam w końcu czystą sytuację i nie mushem siem tak stresować w święta, niom a potem musiałem czekać 2 godziny na marcinosa bo jakoś tak nie mógł dojść do siebie po nocnej imprezce;p w międzyczasie odprowadziłem gosiaczka na dworzec, złożyliśmy sobie życzonka świąteczne, cmoknęliśmy siem w policzki i eh jakoś tak milusio było... drogę z marcinosem prawie całą przespałem i w końcu znalazłem siem w moim pokoiku, wpadłem uradowany do domq i od razu pochwaliłem siem moimi sukcesami na uczelni... niom ale yyyyyyy jakoś nie wzbudziły one zachwytu u moich rodziców.......... bywa;( no qrwa bywa;(((( potem miałem pakować jakieś tam prezenty ale buu nie miałem humorq i poshedłem robić coś innego, potem jeshcze telefonik do mojego kotka;*** i rozmowa która chociash na chwilkę sprawiłą że poczułem siem blisko niej...;***
niom a potem jeshcze przed samym snem znowu, ja pierdole znowu usłyshałem żale mamy że nie jestem na dziennych studiach, niom yyy przeprasham że jestem nikim...;(((
poniedziałek...
niom a dzisiaj siedzę sobie w pracy, shczerze to myślałem że będzie loozik a tu jakaś taka drętwa atmosphere jest, nie chce mi sim nic robić jush przed świętami, jestem troshkę wypalony tym all, czekam z niecierpliwością na te kilka wolnych dni, chcę odpocząć, chcę nic nie robić, chcę naładować baterie, chcę być blisko kasi, eh tego ostatniego niestety nie mogę, jush mi jest tak strashnie źle samemu, jush tak strashnie tęsknię, buuu świadomość tego że mojego kotka nie ma w pobliżu jest jakaś dziwna, jejq tak smutno... kochanie wracaj jush do mnie, wracaj słyshysh... kocham Ciem...;***
buuu tak bardzo stęskniony...;***
|