23:05 / 01.01.2004 link komentarz (3) | Piękny Sylwester. Szampańska zabawa, znakomite towarzystwo, cierpliwe i wyrozumiałe gospodynie. Wybawiłem się, popiłem (o dziwo nie jestem dziś z tego powodu wrakiem,0), popstrykaliśmy trochę zdjęć, wszystko przy dobrych, starannie wyselekcjonowanych kawałkach, pełnych energii, dynamiki i hihatów, wprawdzie na przemian z techno, ale to już ze względu na obecność osób o takim guście muzycznym. Krótko mówiąc - kwintesencja baunsu, właściwie pod każdym względem, wystarczy przypomnieć sobie widok rozwalonego na kanapie Krzycha, z bezczelnym uśmiechem od ucha do ucha, zdradzającym ogromne zadowolenie z bieżącej sytuacji. Alkoholu pod dostatkiem (bądź za dużo, zależy,0), w dodatku różnej maści, od piwa, poprzez szampana, po wódkę i ekskluzywne trunki typu Canari (które satysfakcjonowało nie tylko smakiem, ale i wyglądem, bo jak można pozostać obojętnym na palmy i ogólnie baunsowy charakter etykiety,0). Poległ niestety Emro, jedyna poważna ofiara wczorajszej nocy, i tutaj należą się gospodyniom podziękowania jak i słowa uznania za troskliwą opiekę, tak czy siak pozostaje wstyd za zioma, za siebie trochę też, a tłumaczenie, że jesteśmy tylko ludźmi wiele nie zmieni w obliczu nieciekawych widoków, które pewnie będą się za nami ciągnąć. Chociaż wolałbym lepiej zapamiętać te dobre momenty i ogólną, pozytywną atmosferę, jaka w czasie tego Sylwestra panowała. Zarówno na początku, gdy jeszcze troche spięci rozsiedliśmy się na kanapach, o północy, gdy z szampanem w dłoniach składaliśmy sobie życzenia, jak i nad ranem, gdy w uszczuplonym już gronie dopijaliśmy resztki wódki, wsłuchując się w najkomercyjniejsze (a jak!,0) kawałki Borixona i Tedego, o tym, że fajnie jest się odciąć, mieć 5 gram, słuchać "S.P.O.R.T.U." na cały regulator i pić Cin & Cina. W ten oto sposób przywitaliśmy dwutysięczny czwarty. Szczęśliwego Nowego Roku!
|