biggus_dickus // odwiedzony 486942 razy // [nlog_pierwszy_vain szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (1835 sztuk)
01:02 / 05.01.2004
link
komentarz (1)
Jako, iz jestem czlowiekiem, ktory nieszczegolnie czesto przyzadza sobie napar z ziol herbaty, nie ma sie co dziwic, iz kiedy wreszcie postanowilem zaparzyc sobie ow napoj, do mojej glowy dotarla pewna mysl. Mianowicie stalo sie tak pewnie dlatego, iz przewaznie, kiedy robie sobie herbate, to zaparzam ja z torebek ekspresowych. Przed chwila natomiast, kiedy to wlasnie mialem zamiar zrobic sobie wywar z herbaty, to torebek ekspresowych nie znalazlem. Zmuszony zostalem do przyzadzenia herbaty palonej. No i wlasnie wtedy moja glowe zaprzatnela ta mysl. Kto wymyslil slowo "fusy"? To slowo wydaje sie brzmiec bez zadnego echa, bez zadnej wartosci. I czy w ogole istnieje liczba pojedyncza od tego - "fus"? Jest nawet takie powiedzenie, czy costam, ze sie "wróży z fusów". Jakby sie tak glebiej nad tym tematem zastanowic, to moznaby rzec, iz fusy maja calkiem spora wartosc. Jak juz wyzej napisalem - mozna z nich wrozyc, a ponadto sa tak tajemnicze... nie wiemy, kto nadal im ta nazwe, kiedy pierwszy raz ktos powiedzial, ze to wlasnie fusy plywaja w szklance herbaty tam na dnie. A dno moze byc bardzo ciekawa rzecza do zbadania. Jak wielu nurkow bada dna oceanu? A czy i my czesto nie badamy dna szklanki lyzeczka grzebiac sobie w fusach? Tak wiec dochodze do wniosku, ze slowo "fusy" przedstawia cos bardzo wartosciowego, pomimo tego, ze najczesciej wyrzucamy je do smieci zaraz po oproznieniu naczynia, w ktorym znajdowal sie nasz napoj... albo po prostu mi odjebalo :P