2004.01.11 11:26:44 link |
wczoraj w nocy odwiedzilismy stare śmieci. stelma się szasnął i przywiózł jasia w. tośmy go we trójkę zrobili jeszcze u mnie na melinie, a potem trza było wybyć na męski wieczór. no i wybyliśmy najpierw do drugiego domu, co jest prawie obok mojej chaty. pomijajac fakt, ze marasowi i mnie nie wolno tam grac w bilarda (bo podobno sie kiedys bilismy kijami niby, ale to wielka nieprawda,0), barman na dzień dobry powiedział, że bilard nie działa no i nara. no to kroki swoje skierowaliśmy do starego dobrego bazyla. oczywiście ta rzeźnia była najebana jak diabli, bo to przeciez saturday night i wszyscy chcą się napić. jako że o siadaniu gdziekolwiek mogliśmy zapomnieć, więc butelki w łapę i na lotki. w lotkach jak zwykle dostałem w dupe. no tzn zawsze byłem drugi, ale liczy się że w dupę ;,0), natomiast później były piłkarzyki i tutaj normalnie mistrzostwo świata, że aż głowa boli. whateva, nigdy nie myślałem, że w czymś jestem dobry heh. a dziewczyny? ogólna porażka, ale co tu dużo gadać. jestem spokojny. nie wkurwiam się. mam święty spokój. co będzie to będzie. |