2004.01.13 23:52:39 link |
dziabnęlim sobie dzisiaj z mareczkiem resztę show, co oglądamy chyba już od 3 dni. nędza, choć koniec dość tak w miarę, że ujdzie. potem sobie strzeliliśmy młodego adama. no jakoś też tak nie za bardzo... nie ma się jak do tego filmu przyssać. jak to po bakaniu, trza było zarzucić jakąś kolacyjką w postaci dość niespotykanej codziennie. chlebuś z fetą i musztardą - zajebista kompozycja smaku. godzinę po jeszcze mi słono/ostro w gębie... szit... człowiek to ma czasem dziwne pomysły, heh. ostatnio się słucha wielokrotnie zajechany soundtrack z cienkiej czerwonej linii. mnie tam to powala, nie mówiąc o filmie. hans zimmer robi zajebistą muzykę... ech... co tu dużo gadać. czas się znowu wyciszyć. a jutro? hmmm, no jutro to będzie bardzo miło. a najpóźniej to będzie bardzo miło w czwartek. ha! |