01:19 / 15.02.2004 link komentarz (6) | O Walentynkach
Dobra, ja też nie lubię...
Teraz się wyróżnię:
Ale nie dlatego, że to komercja. Mam to gdzieś. Teraz absolutnie wszystko jest komercyjne... Nawet ten nlog jest w jakimś sensie komercyjny. Przynajmniej od czasu, kiedy wiem, że odwiedzają go także moi znajomi (na szczęście nie chce im się czytać:,0), z którymi później się widzę. Jak na razie nie ma to na mnie silnego wpływu. Nie widzę różnicy stylu (no może trochę mniej przekleństw niż bym czasami miał na to ochotę,0), ale wróćmy do tematu.
Nie lubię walentynek bo to dupny dzień. Teoria w stanach była taka, że to dzień wyznawania miłości. Nieśmiali chłopcy mogli wreszcie znaleźć usprawiedliwienie na swe zaloty i pójść do sklepu i wysłać kartkę wbrew logice. W Polsce "święto" przybrało wymiaru dnia zakochanych, czyli "par". Pary te spotykają się, idą do kina, restauracji na wystawy do muzeów, do parku, na ulicę, oglądać roboty drogowe itd. A ja siedzę w domu. Nie mogę wyjść bo można się przewrócić dosłownie o te pierdolone różowiutkie serduszka. W radiu lecą tylko piosenki o miłości (to jakoś najłatwiej mi znieść,0) a w telewizji tylko nędzne komedie romantyczne (wyjątek film z Nicholsonem. On jest Genialny [przez wielkie G],0). Właśnie dlatego mnie wkurza to "święto". Bo jestem kurwa sam. I dajmy spokój komercji. Bo ponad połowa osób, która tak mówi, myśli tak samo jak ja, tylko nigy się do tego nie przyzna.
Pozdrawiam wszystkich kurewsko zakochanych. Szczęścia życzę i żeby wam cycków nie urwało na zakrętach życia (jak się komuś nie podoba to może sobie zamiast "cycków" dopisać dowolną część swojego ciała, którą uważa za ładną...,0) |