2004.02.19 18:29:37 link |
no panowla zacznę po staremu: chujnia w pracy na maksa, bo się nic za chiny nie zgadza. naginamy jak możemy, ale szykuje się sobota w robocie, jeśli jutro tego gówna nie skończymy. rano była mega kłótnia z jadwinią. heh. aż wstałem, walnąłem w stół i powiedziałem do pięćdziesięcioparoletniej baby, żeby się zamknęła ("DO CHOLERY!",0). kurwa, leciała mi jucha dzisiaj dwa razy z mojego olbrzymiego nosa, faken. a teraz z zupełnie innej beczki (znaczy się dawno tak nie było,0): ten tego. chodzi o to, czy facet w wieku podeszłym 26 lat może się jeszcze zakochać? otóż może. i może jak najbardziej robić te wszystkie szalone i dziwne rzeczy, jak łażenie o 4 w nocy po śniegu, wąchanie choinek i rzucanie się mokrym śniegiem. jak ja się myliłem, myśląc, że nie będzie dobrze, że nic nie wyjdzie i te pierdy. no wiecie, wkręcanie sobie jakiś głupich sytuacji... eeech. jest dobrze. będzie jeszcze lepiej. wszystko przede mną (nami :,0),0). taka sytuacja jest dowodem na moją teorię, że zawsze kiedyś cię coś miłego i fajnego spotka w tym brudnym życiu. normalnie chce się żyć. choose life :,0) no a teraz wracam do pracy :/. pewnie w sobotę też trzeba będzie do pieprzonego biura lecieć... |