23:09 / 24.02.2004 link komentarz (6) | Dwa Filmy
Film pierwszy: Lost In Translation (Między słowami,0)
Gasnąca gwiazda filmowa hollywood wyjeżdża do Tokyo(Japonia...,0), aby nakręcić nędzną reklamówkę za (bagatela,0) 4 miliony dolarów. Aktor zostawia w USA żonę i dziecko (na około dwa tygodnie,0). Jest żonaty od 25 lat. Spotyka tam pewną kobietę... Mam niezły dylemat. Nie chcę wam opowiedzieć filmu, ale jednocześnie chciałbym podzielić się swoimi wrażeniami... OK Będą dwie wersje. Najpierw dla tych co nie widzieli...
***DLA TYCH CO NIE WIDZIELI - Film niestereotypowy, odbiegający od standardów. Ukazujący kulturę i życie Japonii nieco w krzywym zwierciadle. Podchodzący do tematu miłości w sposób inny i niezwykle szczery. Jednak przez tą szczerość i prawdziwość bardzo bolesny. Polecam ten film wszystkim, którzy mają ochotę wymiotować, gdy słyszą o kolejnej "świetnej" komedii w stylu "Cztery wesela i pogrzeb". To jest zupełnie inny film i zupełnie o czym innym.
***DLA TYCH CO WIDZIELI - Jak przerażający może okazać się fakt, że przecież w prawdziwym życiu żelazna logika bierze górę nad miłością. Nikt nigdy nie powiedział, że spotkamy miłość swojego życia akurat podczas studiów, czy najwyższego stanu popędu seksualnego. Tak jak bohaterowie filmu odnaleźli się już za późno, gdy lokomotywy ich losów pędziły już nieubłaganie i nic nie było w stanie ich zatrzymać. Oczywiście. Mogli wysiąść. Zostać w Tokyo i zacząć wszystko od nowa... Ale jednak moim zdaniem nie mogli... On miał dziecko, żonę. Ona męża. Dziecko było dla niego czymś najważniejszym na świecie. Wiedzieli, że nie mogą być razem. Świat (pierdolony świat,0) dał im tylko półtora tygodnia. Oboje niewiele mówiąc, wiedzieli, że to jest to. Że o to właśnie natrafili na drugą połowę. Powiem szczerze, że rozczuliłem się nieco na końcu. Ostatnio zrobiłem się strasznie miętki (czeba być tfardkim nie miętkim,0). Trochę ta recenzja nie trzyma się kupy... ostatecznie kogo to obchodzi.
Film drugi: Donnie Darko (po polsku też Donnie Darko, czyt. Doni Darkoł,0)
Niejaki Donni Cierpi na zaburzenia emocjonalne. Bierze tabletki i w ogóle jest odlotowo. Czasem, gdy idzie spać, budzi się w różnych naprawdę dziwnych miejscach i musi wracać do domu... Jednak nie przeraża go to, lecz raczej bawi. Donni jest bardzo inteligentny, błyskotliwy, wrażliwy i nieco "dziwny" w dobrym tego słowa znaczeniu. Pewnej nocy Donnie słyszy głos, który każe mu wyjść z domu. Donnie wychodzi i spotyka się z wielkim królikiem o imieniu Frank. Wielki królik Frank informuje go, że za 28 dni i trochę nastąpi koniec świata... Gdy Donnie wraca do domu i okazuje się, że na dom jego i jego rodziny spadł (pod jego nieobecność,0) ogromny silnik odrzutowy masakrując kawał chaty. W tym zniszczony doszczętnie został pokój Donniego. Można powiedzieć, że królik, wyciągając go z domu, uratował mu życie. Wiem, że to brzmi dziwnie, ale ten film jest nieco dziwny i tajemniczy. Dlatego właśnie taki pociągający. Poza tym jest niesamowicie klimatyczny. Praktycznie bez przerwy dzieje się coś ciekawego. Nie można się oderwać. Chce się słyszeć każde pojedyńcze słowo.
***DLA TYCH CO NIE WIDZIELI - Polecam serdecznie. Film głęboki, ciekawy, czasem ociera się o absurd, czasem o S-F. Naprawdę ciekawy wątek fabularny, błyskotliwe teksty, dobra gra aktorska (sławne twarze przewijają się na drugim planie, co tworzy ciekawe wrażenie...,0) pozwala zapomnieć o tym, że to tylko film. Polecam każdemu. Obawiam się tylko, że będzie wam bardzo ciężko znaleźć ten film. Ale próbujcie.
***DLA TYCH CO WIDZIELI - Film obejrzałem z zapartym tchem. Początkowo myślałem, że to po prostu film o schizofrenii, ala "piękny umysł", tymczasem okazało się, że chodzi o coś zupełnie innego. Całkowicie powalił mnie motyw królika, który przez cały film mówił "i'm sorry" i opowiadał Donniemu o podróżach w czasie. A potem okazało się, że to właśnie facet w przebraniu jakiegoś królika (hallowen fonetycznie: halołin,0) zabił jego dziewczynę. Właściwie zabił ją z winy Donniego, bo to on ją przyprowadził, chcąc ratować babcię. Wtedy zastrzelił królika. Z tego co rozumiem, to Donnie cofnął czas i po prostu NIE WYSZEDŁ z pokoju, pozwalając na to, aby silnik go zabił. Dzięki temu nigdy nie spotkał dziewczyny i nie naraził jej na śmierć. Absolutnie niesamowity film. Jeszcze długo będę o nim pamiętał... |