18:44 / 27.02.2004 link komentarz (1) | Siedze sobie wlasnie i nie moge ruszyc reka ni noga,ale nawet mi sie to podoba,bo tak prawde powiedziawszy uwielbiam stan,gdy jestem fizycznie wykonczona..wtedy ogarnia mnie euforia i radosc..ahh owinelam sie wlasnie kocem i wygladam jak kloszard,ale wcale mi to nie przeszkadza,bo przepelnia mnie szczescie..dzisiaj znowu poczulam,ze jednak jestem komus potrzebna:,0) Przede wszystkim mojej Marti, ktora teraz cierpi..i bardzo bym chciala,zeby ten cholerny bol,ktory sciska Jej serce,i ktory doskonale znam..ominal Ja,albo..zeby chociaz troche mi go oddala..bo dzieki ostatnim wydarzeniom zaliczam sie chyba do kategorii weteranow w dzwiganiu krzyza na plecach,ale wciaz jednak ide do przodu..to chyba nie jest zle..i pewnie nie raz jeszcze upadne i sie podniose,bo Bog nie zsyla czlowiekowi cierpienia po to..by go zabic..lecz by nowe obudzic w nim zycie!!Czuje,ze jutro zbliza sie D-Day..duzo rzeczy sie wyjasni..dla mojego Brata i Marti..dla Mariki i Marka..dla mnie?? Ale dla mnie kazdy dzien jest niesamowity..rzec by mozna wyjatkowy..bo potrafie cieszyc sie z malych..takich ciupenkich rzeczy, nawet z tego,ze myjac naczynia ochlapalam sie brudna woda!! Ale mam powody do radosci-mlotek ze mnie..oo nauczylam sie tez niedawno obrazac sama siebie, ale tak w granicach rozsadku i z brechem,wiecie jakie to przyjemne uczucie?? |