kris3k // odwiedzony 50415 razy // [sunwave nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (248 sztuk)
23:14 / 03.08.2001
link
komentarz (1)
Hmmm.....kolejny zabiegany dzien. Rano wstalem - dosc wczesnie...9, z przyzwyczajenia odpalam kompa, lazienka, toster....na siecie sie dowiedzialem, ze 30 min temu mialem byc u Marka - hmm - czyzbym sie wczoraj spil? ee, chyba nie - poprostu zapomnialem. Okej, mialem jeszcze 10min, wiec zdazylem podjechac do Marka. Pozniej nastepne odwiedziny, do Locosa, troszke posiedizalem, a tu juz 14 - ehh, polowa dnia przeleciala, a ja nic sensownego nie zrobilem....pozniej sms - od Kasi, myslalem, ze jutro wychodzi ze szpitala...tak sie dowiedizalem...wiec rano napisalem kilka slow....niestety. Odpisala, ze mam zle informacje - zostaje w szpitalu....ehhh - i znowu w glowie sie kotluje, jechac, czy nie....pieprzone dylematy moralne.....za chwile telefon...4 sygnaly, nie zdazylem odebrac- to znowu Kasia - fuck, znowu sie zaczyna, to czego sie obawialem....mysli, ze zakonczylem nasza znajomosc zbyt pochopnie i ze jak zwykle przeprosze i bedzie jak dawniej....shit. Nie chce tego - to wszystko mnie wiele nerwow kosztowalo, rozmyslan.....podjalem decyzje....koniec - musze sie jej trzymac - bo inaczej strace wiare w siebie - we wlasna sile - w zdolnosc podejmowania trudnych wyborow - ze wszystkimi konsekwencjami....ehh...znowu sie podle czulem....odreagowac- dobre - tylko jak?
Nic do glowy nie przychodzi....nie myslec o tym, nie dac sie wziasc na litosc....dobrze, ze po poludniu musialem troche z mama pojezdzic po miescie - zalatwiac sprawy - przestalem o tym myslec....Wracajac do domu...z przyzwyczajenia przejechalem przez osiedla, na ktorym mieszka Kasia....shit...Agnieszka, jej przyjaciolka - stoi przed domem i z kims gada...pozdrowilem ja, bardzo ja lubie.....ona mi odpowiedziala, ale ten wzrok...Jesu.....moglem sobie z niego wyczytac...Kris - ty swinio bez serca, byla twoja przyjaciolka, tyle dla ciebie znaczyla - i nawet do szpitala nie pojedziesz jej odwiedzic....jestes podly....ehhh shit, znowu dool...
...wrocilem do domu...a w glowie sie kotluje, dobrze, ze zadzwonil Marek, zebym przyjechal do niego na stacje....mial sprawe - spoko, uff, znowu mysli troszke zbiegna na bok....pogadalismy sobie z Markiem, byl jeszcze stoodi, tez z naszego kanalu, bylo wesolo - wygloopy, kupa smiechu...ale trzeba wracaj....nie beede dzis za dloogo siedzial - zeby nie walczyc ze swoimi myslami....fuck.