19:25 / 23.09.2001 link komentarz (1) | Wczoraj udalo mi sie jednak zasnac dosc szybko.....polozylem sie chyba przed 24, Justysia byla chora - wiec tez szybko poszla, a Aga byla zmeczona....tez jej sie nie dziwie, ma wystarczajaco wiele swoich problemow....a ja nie bylem w nastroju do zadnej konstruktywnej rozmowy...
siedze sobie rano i ucze - na te cholerny angol, gdy nagle tel. dzwonil dawid - na moj domowy numer...ciekawe skad go ma? - pewnie z ksiazki tel.
jak uslyszalem jego glos, to juz mnie podladowalo.....mialem ochote krzyknac - hej do kur... nedzy - odpierdolicie sie ode mnie?
ale zaczal dawid, chcial mnie przeprosic za swoje wczorajsze zachowania....
troszke mnie to szoklo... chlopak potrafi sie zachowac, nawet gdy zdarza sie popelnic blad....cholera - nawet mi go zal.... zrobil by dla kaski wszystko - a ona...? ehhh, nc. Mialem aby okazje mu powiedziec, co mysle o kasi zachowaniu - i ze nie mam zamiaru z nia utrzymywac kontaktu...przemilczal to - na zakonczenie pozyczylem mu, zeby mu sie ulozylo wszystko dobrze.... - z kasia? moze...skoro tego chce.....zycze mu dobrze....tylko niech juz o mnie zapomna.....
ide dalej do ksiazek - ale przynajmniej ze spokojem, nie nurtuje juz mnie pytanie - i co bedzie dalej?.....nic nie ebdzie - koniec.
uffff |