23:07 / 08.10.2001 link komentarz (1) | Ehhhhh, tydzien uczelni za mna - i hmmm, jakos dziwnie...mam 2 dni zajecia...reszta to wyklady i jeden dzien wolny...wiec siedze sobie piatek, sobota, niedziela, poniedzialek, wtorek w domu...i sie kurde nudze....
Nie o to mi chodzilo, gdy tak sie we wrzesniu rwalem na uczelnie....shit - to juz nie to, co na 1, czy 2 roku.....kazdy z naszej paczki ma inna specjalnosc - wiec widzimy sie pzrez te 2 dni tylko....kurcze...
powoli dociero do mnie, ze przekroczylem polmetek studiow...i teraz p[oleci z gorki...ani sie obejrze, a trzeba bedzie za robota biegac i zaczac zyc i zarabiac na siebie...na przyszla rodzine..? yhhh - to mnie przeraza....
Jakis taki dzien - naszlo mnie na przemyslenia...to chyba z tych nudow....
charmonia i spokoj, na ktorych tak mi zalezalo...mam, com chcial....
Jak juz ktos madry mi powiedzial - za duzo kombinuje - fakt - nawet nie zaprzeczam...moze ja potrzebuje takich komplikacji? moze sobie ze spokojem i charmonia nie radze...? moze moze.....shit.
Nawet nie mam o czym pisac....yhh...dosc. the end (na dzisiaj przynajmniej,0) |