neshi // odwiedzony 117262 razy // [nlog_pierwszy_vain szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (438 sztuk)
00:11 / 27.03.2004
link
komentarz (3)
so... i'm back...;p ihihi cały, zdrowy i uśmiechnięty hihi;p nie powiem żebym siem nie cieshył, bo bardzo mi siem tęskniło do pewnej osóbki...;***
a jak było?? hmm niom było bardzo ciekawie, było bardzo shybko;p było bardzo europejsko;p hihi oj podobało mi siem... niom ale po kolei i od początku...
w niedzielle wyrushyliśmy raniutko i hihi niom śmigaliśmy sobie ładnie, bo do wrocka (ok. 120km,0) dojechaliśmy w niecałą godzinkę yyy;p niom i to był przedsmak długiej shykiej jazdy... do 18 chyba przejechaliśmy całą europę: niemcy, holandia, belgia lądując we francji w dunkierce;p gdzie nocowaliśmy;p właściwie to moglibyśmy jeshcze tego samego dnia dojechać do londynu ale skoro w planie była dunkierka niom to trudno;p hihi miasto niedushe, hotelik raczej standardowy ale buahha nocke to mieliśmy prześwietną tam;p niom bo udało nam siem że tak powiem przemycić przez granicę stuff;p (tylko jakby co to nic nie wiecie;p,0) niom i sobie troshkem z marcinosem "polataliśmy" w tej dunkierce... oj buahaha niom jeshcze siem tak nie bawiliśmy;p hehe poważny wyjazd służbowy a my z marcinosem spaleni i uhahani oglądamy filmy po francusku... boshe jakby o tym widzieli w pracy to by nas normalnie chyba wyrzucili... ale co tam;p hardcore był;p
hihi nie to że na drugi dzień wyrushyliśmy w trasę raczej mało wypoczęci ale co tam;p hihi niom rano przeprawiliśmy siem promem na wyspę... zmiana ruchu na lewostronny i tniemy do londynu... zaraz mi siem usnęło także ten kawałek drogi minął shybciutko;p jak siem obudziłem byliśmy jush na suburbs of london... i eh normalnie to jest przezajebiste miasto;p ten klimacik, taki dziwny, zupełnie odmienny, te ulice, mające swoją dushę i żyjące każda swoim życiem, Ci ludzie z których każdy ma swój zupełnie niepowtarzalny styl, heh jak dla mnie shok poprostu, pełen zachwyt... niom a potem sobie strzeliliśmy trochem przydługawy aczkolwiek yyy dynamiczny;p spacerek po mieście, obejrzeliśmy wshystkie najważniejshe i najbardziej znane punkty miasta, przypomiałem sobie czasy kiedy byłem tam kilka lat temu jako mały chłopczyk;p hihi troshkem sentymentalnie, słyshąc ten gwar uliczny poprostu buzia sama mi siem uśmiechała;p tak... chciałbym tam mieshkać, nie całe życie ale jednak chciałbym spędzić trochem czasu w tym mieście i chciałbym zabrać tam kiedyś kasię moją;*** chyba część dushy londynu zakorzeniła siem gdzieś we mnie i sprawia że trochem mi tęskno...
niom ale niestety nie mieliśmy za dusho czasu na zwiedzanie i po kilku godzinkach jush śmigaliśmy ostro do celu nashej podróży czyli do samego birmingham;p
hihi to miasto (gdzie notabene mój bracik mieshkał 2 latka,0) z kolei wywarło ma mnie troshkem inne wrażenie;p jakieś takie bardziej nowoczesne, industrialne;p aczkolwiek równiesh bardzo ciekawe hihi troshke sobie pojeździliśmy po nim zanim znaleźliśmy nash hotel brytannia ale loozik tam;p hihi a hotel przefajny, taki stary, stylowy, w środku czułem siem jak w czasach prohibicji;p nio i shybko siem odświerzyliśmy i rura na miasto... przed wyjazdem założyliśmy z marcinosem że choćby nie wiem co to musimy wstąpić na te angielskie fish & chips buahhaha niom i od razu trafiliśmy do takiego lokaliku... a tam dopiero klimaty;p coś w stylu polskiego baru mlecznego, gdzie stołują siem wshyscy niezależnie od pozycji społecznej... niom i w lokaliku tym od razu zaznajomiliśmy siem z pewnym murzynem;p pogadaliśmy sobie, zaprashał nas na imprezkę z laseczkami i piciem;p niom ale jakś tam nie daliśmy siem skusić...;p potem zawinęliśmy siem do jakiegoś lokalnego pabu;p i przetestowaliśmy wshystkie rodzaje tamtejshego piffka;p niom i niestety anglia nie jest browarnianą potęgą;p hihi ale w wyśmienitych humorkach wróciliśmy do hoteliku nashego;p
a kolejny dzień calutki na comercial vehicle show;p oj i stresowo było bardzo ale fajnie, dusho rozmów z kontrahentami, dusho negocjacji i takich tam, poznałem kilku ciekawych ludzików, nawiązałem nowe kontakty, wshystko tak jak być powinno... ogólnie myślem że osiągnęliśmy zamierzone cele, niemniej jednak czujem jakiś niedosyt, nie wiem chyba po tych targach spodziewałem siem czegoś bardziej spektakularnego... niom a po całym dniu chodzenia po tych targach wzięliśmy z marcinosem autko i pokręciliśmy siem trochem po mieście;p nie to że siem od razu zgubiliśmy;p trafiliśmy do jakiejś arabskiej dzielnicy;p niom i buahaha poczulismy siem conajmniej niepewnie;p a wieczorkiem powtórka z poprzedniego dnia czyli fish & chips i piffko w lokalnym pubie;p
niom a następnego dnia niestety jush wracaliśmy powoli do kraju... smutnie trochem bo jakby nie było oboje z marcinosem mamy sentyment do angli... heh na promie powrotnym długo staliśmy wpatrując siem w to klifowe wybrzerze... niom to była jakaś taka dziwna magiczna chwila... eh postanowiliśmy że choćby nie wiem co musimy tam wrócić...
niom a na nocleg zatrzymaliśmy siem w zagłębiu ruhry u nashego znajomego z którym handlujemy... tak to tesh był fajny wieczorek, byliśmy na kolacyjce, dusho porozmawialiśmy o tamtejshych realiach, trochem o biznesie... podobało mi siem...
eh a ten dzionek to był nash 24;* pół roczku z moją kasiulką;* tak ważna data a ja byłem tak daleko... kotq przeprasham Ciem zaa to;( i eh dziękujem za wshystko co mi dałaś, eh dziękujem za to że dałaś mi siebie...;*** tak bardzo Ciem kocham...;***
niom i ostatni dzionek podróży rozpoczęliśmy od wizyty w firmie tego nashego znajomego, niom a potem jush prosto niemieckimi autostradami do Polski... i tak po kilkugodzinnej jeździe, pokonaniu wshystkich problemów drogowych dotarliśmy do wielunia...
niom i wpadłem tylko na chwilkem do domq;p i wziąłem autko i od razu pomknąłem;p do kasiulki... eh nie ma lepshego uczucia od trzymania w ramionach po kilkudniowej przerwie ukochanej osoby... właściwie to nie wiedziałem wtedy co mówić... chciałem siem tylko przytulić i sprawić żeby ten moment trwał jak najdłużej;* tak w takich chwilach człowiek jest naprawdem shczęśliwy...
niom i tak własnie wyglądała moja podróż;p podsumowując hihi przejechałem ponad 3600 kilometrów, więkshość czasu w samochodzie, załatwiłem co załatwić miałem;p bawiłem siem wyśmienicie;p chociash eh tak strashnie bardzo tęskniłem, tego siem nie da opisać, bo w mojej głowie, przez cały czas byłą kasiula i all time zatapiałem siem we wspomnienia... zdobyłem bardzo dusho nowych doświadczeń, wróciłem bogatshy o jakąś wiedzę i zmieniłem trochem swój hmm światopogląd... niestety w porównaniu z krajami zachodnimi pod względem gospodarczym ale także i kulturowym nasha kochana Polska jest jeshcze "sto lat za murzynami" patrząc na to wshystko heh kilka razy siem załamałem... niom ale co zrobić...

...niCe trip...;p
... chcem jeshcze raz tak...;p