17:44 / 28.03.2004 link komentarz (20) | Dzisiejszego, pochmurnego i zimnego dnia dowiedziałem się o genialności mojego starszego brata (mowa o Bulim,0). Poszliśmy jak co niedziele do kościółka na „Gorzkie Żale” i wszystko było by pięknie, ale Buli nie poszedł pozamykał Dom na cztery spusty i gdzieś pojechał (a przynajmniej tak powiedział,0) na zebranie strażackie. Ja, ponieważ byłem w kościele na Sumie, przyjechałem do domu zaraz po „Gorzkich Żalach” próbuje otworzyć drzwi a tu nic, zamknięte. Myślę sobie: „Trudno poczekam na Bulego, dostanie opierdol i wystarczy”, ale tu nagle mnie zwarło, no i co robić czekać na tego młotka czy wytrzymać. Poczekałem 5 minut z myślą że wytrzymam, ale nie, nie mogę trze coś zrobić. Więc zacząłem łazić wokół domu i szukać czy gdzieś nie są otwarte okna, ale nie był. W pewnym momencie popatrzyłem na okno w kotłowni i zobaczyłem, że jest otwarte, więc zacząłem działać, pchnąłem je i się trochę uchyliło ale przeszkadzały mi kwiatki nio i oczywiście pies który leżał na parapecie i ani nie myślał stamtąd zejść. Zwaliłem jego kilka kwiatków i jak BOOND wślizgnąłem się do domu. I w ten bohaterski sposób wszedłem do domu (a Buli zdrowo po gymbie oberwie,0). |