20:54 / 28.03.2004 link komentarz (2) | W końcu czuję, że żyję. Wczoraj nie bylam w stanie napisać nic sensownego, bo... Ale może po kolei.
W piątek wieczorem wczesnym, udałam się na organizowaną przeze mnie impezę urodzinową niespodziankę. Powiem tylko, że wszystko się udało, solenizant prawie dostał arytmii serca, kiedy zapalił światło, a 30 osób ryknęło słowo po angielsku, usłyszane wcześniej filmach hamerykańskich. Dalszego przebiegu zabawy relacjonowała nie będę, gdyż działy się tam rzeczy gorsze niż w Sodomie i Gomorze, zabawom, orgiom i piciu nie było końca. Kiedy obudziłam się rano poczułam pierwszy raz co to znaczy kac.. Tego niezwykłego uczucia doświadczyłam po raz pierwszy w mym długim żywocie, bo wcześniej jakoś byłam na nie uodporniona. Chyba dlatego efekt się skompensował i wystąpił w niesamowitym natężeniu.
Wyciągnięte nauki:
1. Nie mieszać wódki, piwa, wina, ginu i ajerkoniaku.
2. Nie tańczyć na stole do "Majteczki w kropeczki", bo ktoś może mieć kamerę.
3. Kiedy rodzicielka się zapyta jak było, nie odpowiadać "Powiem Ci jutro, bo teraz cierpię". Przez to możemy być nazywani pijaczką do końca swej egzystencji.
4. Nie brać na imprezę komórki, bo może się okazać, że z konta wyparowało 35 zł. Najgorsze jest to, że nie wiem do kogo dzwoniłam.
5. Nie jeść po powrocie do domu jogurtu i popijać gazowaną wodą.. domyślcie się czemu.
Jest jeszcze kilka punktów, ale nie jestem w stanie pisać, bo żołądek znów włączył wirowanie. Kolorowych snow kochani...
|