(3kB) (3kB)

2004.03.31 17:41:05

link
komentarz (0)
ciag dalszy remontu, ale prawdopodobnie już ostatni dzień. kumpel ojca konczy wlasnie malowanie tego sufitu. najlepiej w korytarzu , momo ze szerokim, to postawili szeroli stół, ehh.. przyszłam sobie do domku, obiadku oczywiscie nie bylo wiec chwycilam zimnego kotleta w lapkę z serem żółtym i popijalam soczkiem pomarańczowym... a cvo dot ego stołu.. to po "obiadku" poszłam sobie spac na pół godzinki, owinęlam sie w ukochany kocyk, przygarnęłam maleńką bordową podusię, i witałam Morfeusza... no i nagle poczulam coś przyziemnego. wyskoczylam z łózka z zzamiarem udania sie tam gdzie nawet król chodzi piechotą i ten stół mi stanał na drodze. ehh... nie jestem znów aż tak gruba, ale taką szpilką to ja nie ejstem... moja matka sie smiala z moich prób pzredarcia sie gwałtem do łazienki. oni mieli zabawię, a ja cierpiałam katusze pełnego pęcherza i zaklinowania miedzy ścianą a stolem.. tragicznie upokarzajace.