|
urzadził mi kolejny dzień awantur.. nie ma co.. fajnie.
ostatnie trzy dni to byly dni sprzatania, a potem awantur.. wszystkie podobne do siebie wszystkie koszmarne. i pomyliły mi sie... za co dostałam opierdol za niby klamstwo... a mi sie po prostu popieprzyło, i sama pierwsza jak spostzreglam po przyjsciu do domu ze sie myle, to sie przyznałam piszac mu smsa. ale nie uniknelam zjebki... jakze mogło by być inaczej... chce mi zabrac przyjaciela. jedyną osobe, ktora mi została. on ma bzrzesnbego, anke,maria.. a ja? ja nikogo nie umiem nazwać przyjacielem, oprócz marka. powiedziałam mu to dzisiaj wprost, ze zostane sama. a on na to
"a ja?".. czy on nie rozumie że fakt. musi być przyjacielem by byc chloapkiem, ale potrzebuje tez innej osoby. on takie ma. ja nie. i cierpię z tego powodu. odrzucialabym przyjaciela, zostałabym sama. zdana na łaskę Rafała. on niech ma przyjaciół ,a ja niehc mam tylko jego. |