malyble // odwiedzony 171284 razy // [nlog_pierwszy_vain szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (334 sztuk)
17:01 / 03.05.2004
link
komentarz (3)



To był najgorszy długi weekend mojego życia

Piatek był jeszcze jako tako znośny. Spotkałem sie z Rafałem i Suchym i postanowilismy zobaczyc jak wygląda integracja słupszczan z UE. Po drodze spalilem troche #, plac jak zwykle oblegany. Tak na pierwszy rzut oka ze 3 tysiace ludzi bylo.
Najsmieszniejszą akcję mieliśmy po drodze na ów plac, gdy na około 5 minut do północy (do 1 maja afkoz,0) z naprzeciwka wyłonił sie gościu. Miał na pierwszy rzut oka jakies 40, może więcej. Anyway, koles był tak zrobiony, że pion trzymał opierając sie o mury przypadkowych bloków, które mijał. Smiesznie to wyglądało, w koncu takie wydarzenie jest raz w historii (drugiego razu juz nie bedzie,0), a ziomal nie wytrzymał i sie przed czasem zrobił hehe
Po calym tym show przed ratuszem, ja udalem sie zobaczyc jak Wszystkie Wschody Słońca graja swoj Sound System. Na miejscu kameralnie raczej, jakies 80 moze 100 osob. Duzo znajomych. Na barze wypilem piwko i udalem sie do drugiej knajpki.
Gdy juz bylem na miejscu, dzwoni mi telefon: "Yo Losiu, gdzie ty jestes?". Odp: "A w Kellerze, zabijam czas przy kolejnym piwku". "To my juz z Monika jedziemy do Ciebie". Dzwonil Lukaszek (neuro,0), niewidzialem go praktycznie od swiąt. Przyjechali, pogadalismy, posmialismy sie i wrocilismy do Lukaszka hawierki. Tam winko, potem krwawa mary na spirytusie. W domu znalazlem sie w sobote o 4tej rano dosyc ululany.
Sen. Pobudka o 18 w Sobote. Packing' i wyjazd do Koszalina, gdzie mialem dolaczyc do znajomych, ktorzy spedzali weekend w mielnie na 4-dniowym festiwalu reggae.
W Koszalinie znalazlem sie pare minut przed 22. Wychodze z dworca, ide przejsciem podziemnym. Dzwoni mi telefon: "Gdzie ty jestes?" (Neptun,0), Ja: "A wlasnie do Koszalina przyjechalem". Neptun: "To dawaj do Mielna jak najszybciej....". I w tym momencie poczułem jak z reki, ktos wyrywa mi telefon. Tak szybko sie to wydarzylo, ze zdazylem tylko zostawic torbe, zaczac gonic goscia ktory mi telefon zwinal. Ale po chwili mysl: "Ej, zostawiles torbe z wszystkimi rzeczami... wracaj, jeszcze malo tego zeby ci zawineli i torbe". I tak pozbylem sie telefonu, w sumie to generalnie wyjebka na telefon. Bardziej mi numeru zal, a byl taki fajny :(
Wniosek: LEPIEJ NIE EKSPONOWAC SWOJEGO TELEFONU W MIEJSCACH PUBLICZNYCH... SZCZEGOLNIE W NOCY
Przyszedlem do hawierki, nastroj mialem straszny. Czulem, ze moglbym zrobic wiecej, ale nie zrobilem tego. Analiza mysli, co jesli cos... Glupie takie troche...
W Niedziele mial przyjechac do mnie Dawid, lecz nie dojechal (w jego stylu ;,0)
Poniedzialek (czyli dzisiaj gdy pisze toto,0) postanowilem sie za nauke wziasc, gdyz bycie sam na sam z 4 scianami przez pond 2 dni nie dziala na mnie zbyt dobrze. Pierwszy raz od naprawde dlugiego czasu czuje sie samotny, chociaz pewnie to chwilowy stan (niechcialbym sie mylic heh,0)