(3kB) (3kB)

2004.05.07 23:13:08

link
komentarz (0)
Nie radzę sobie już ze swoimi myslami i problemami. wiem, ze sama muszę się z nimi uporać, ale nie potrafię. Moje granice wytrzymałości, Myślałam, zę jestem silniejsza, ze znacznie więcej potrafię znieść. dzisiaj już nie potrafiłam, widziałam tylko białe tło, głos do mnie dochodził. Nie mogłam sie ruszyć. Tylko słuchalam. Nie potrafiłam nawet podnieśc ręki, by otrzeć łzy spływające do uszu... dopiero skrajny ból, ktory spowodował jakąś reakcje, gwałtowny szkoch.... ponowne zucie w rekach, czucie oddechu, ból na skórze ud. nazwal mnie woskową figurą, marionetką. mówil to z pogardą, z nienawiścią. Niewytrzymałam, pęklam.

on zaraz idzie spac.. ja nie chce.. wole mieć drugą noc bez snu... wole paść ze zmęczenia. nie chce mieć znowu snów, jakie naweiezały mnie w ostatnim czasie. szybkie do zapomnienia, ale bolesne. wywołujące strumień lez po przebudzeniu.