11:03 / 21.05.2004 link komentarz (3) | Widziałem Kult, a raczej słyszałem, bo przy odległości, w jakiej staliśmy od sceny i mojej wadzie wzroku trudno tak to nazwać. Pewnie gdybym był fanem, bądź chociaż znał materiał, bawiłbym się świetnie, tak po prostu wysłuchałem, poświęcając, jak to zwykle na Krakowskim bywa, większą część uwagi znajomym. A ci bez przerwy gdzieś łazili, to do sklepu, to w tłum (Lechu zapragnął bawić się w samym centrum szaleństwa, wrócił po godzinie,0), część jakimś dziwnym trafem wylądowała przedwcześnie na Sikorniku z pizzą w rękach, ot ekipa. Ale lubię takie wyjścia. Nie czuję się w tłumie źle, potrafię się odnaleźć między ludźmi i mijanie setki twarzy nie wzbudza u mnie poczucia dyskomfortu, dopóki nikt nie narusza mojej prywatności ani na mnie nie wpada. Jednym słowem, mogę z powodzeniem uczestniczyć w życiu kulturalnym miasta, przyznajmniej coś się dzieje, ileż można siedzieć na boisku? A propos, ostatnio windę zastępują schody i murek na dole. Niby jedno boisko, a przynajmniej trzy miejsca.
Pracuje u nas w szkole babka (a może nie powinienem pisać "u nas", jestem już absolwentem...,0), która na co dzień siedzi w kuchni, ostatnio natomiast zajmuje się przygotowywaniem poczęstunku dla maturzystów (ustne trwają,0), i nie byłoby w tym nic złego gdyby nie fakt, że ów kobieta wydaje się być bardzo niezadowolona z tego, iż musi to robić, każde jej przyjście kończy się identycznym zrzędzeniem, że drogie to wszystko, nawet sobie nie zdajemy sprawy jak, a kilka osób nie zapłaciło! Rozumiem, gdyby nas o tym po prostu poinformowała - raz, ale ona swoje żale wygłasza seryjnie i permanentnie, sprawiając wrażenie, jakby jej ktoś wyrządził straszliwą krzywdę, a raczej nie ktoś, tylko my, właśnie ci, do których mówi. "A ciebie to tutaj codziennie widzę" - usłyszałem wczoraj. Trzeba było zdać maturę i pracować na lepszym stanowisku, niż szkolna pomoc, nie oglądałabyś teraz tych okropnych, maturalnych mord, które tak ci uprzykrzają życie tym, że przychodzą zdawać swoje egzaminy, a 2% z nich nie zapłaciło, bo nie ma z czego, w dobie dwudziestoprocentowego bezrobocia i pieprzonej, darmowej edukacji w Polsce.
|