|
rozmawialam zmama. kaze mi sobie darowac. powiedziałam jej, o wszystkim. powiedziala ze ejstem głupia i niexle naroozrabialam. ma racje.. powiedziala też, ze zjebalismy swój zwiazek zakazami... ja mu zabranialamsie potykac z koleznnakami, gadac z tam zdziewczynami z gg, tzn nie zabronilam, ale bylam onie zazdrodsna.. a ze on mi zabronil z markiem. ze to wszystko nie byllo rozwiazaniem, a pogorszeniem... moze miala rachje, moze i nie...
tesknie za nim... nie umiem podejsc lajttowo. nie umiem sobie powiedziec:wstrzymaj sie, nie amsz po co sie starac, i tak go gono obchodzisz, na cie w dupie, dla niego jestes szmata"
co do mojej schizy do alkoholu... mja matka powiedziala tak...'że jesli ie respektuujemoich obaw,to znaczy ze ma juz całkowita olewke. jesli chce sie nachlac by tylko odreagowac lub bo mu sie chce, to znaczy ze jest cos nie tak....
powiedziala ze tez bybylam bardzo nie w porzadku, bardzo, ale to bardzo. ze zrobilam glupstwo. no i tam potem zaczelamonolog że wogle powinnam niechcec byc... pytala sie czy mi naubliżal. czy wyzywał mnie... powiedzialam ze nie, nie wiem czy mi uwierzyla. bo pytala sie wielkorotnie o to. kazała mi natychmiast olac faceta, który by tak zrobil. bo z tego sie robi coraz gorzej. mówila to na swoim przykładzie.
boje sie...
ale ja na to zasluzyłam. bo zdradzilam. |