(3kB) (3kB)

2004.06.09 05:19:48

link
komentarz (0)
robie ten prezent dla niego. on mowi ze go nie cche.. ale ja musze mu go dac. musze. zaczełam go robic juz dawno. chciałam dacna 2letnia rocznice lub 1,5... roczna... ten prezent jest okupiony miłoscia, teraz także cierpieniem. chce zeby go przyjął. chce by go dokładnie obejrzal. nikomu nie pokazywał. jesli bedzie mial tam kiedys dziewczyne, zeby nie dawal jej tego obejrzec. to jesnasze, tylko nasze... pozostałosci, wspomnnienia... na pamiatke, zebypamietał, zejest ktos kto go bardzo kochał, i kogomiłosc latwo odrzucił. nawet nie dł szansy.... justyna miała dzisiajracje, czyuje to.... cos musiało sie stac, jakies mysli, chcec czegos, by nie próbowac, by nie walczyc o miłosc. i to jednego dnia.... jednego jebannego dnia. to nie przychodzi tak łatwo zabicie wszystkich miłosnych uczuc. cholera.... chcilabym nieistniec. ale musze podniesc głowe. on mnie nie chce, on mna pogardza, on mnie nie potzrebuje, woli inych. musze zyc.... bodajze do wakacji. to beda trudne dwa tygodnie. musze sie uczyc, a nie mamsiły sie skupic. nie mam sily po ciaglym niejedzeniu, po zbyt malej ilosci godzin snu. wczoraj biegnac za nim, nawetnie poczekał, nawetnie probował zatrzymac, biegłam... czulam słabosc... bylam wyczerkana... bylam wycieńczona fizycznie, zniszczona... ale dobiegłam... myslałam ze jestjakas zszansa... i wiecie co??

MOGLAM SIE UTOPIC NAD TYM STAWKIEM. MOGŁAM.. TERAZ MAM BRAK SMIALOSCI. HEH... DLACZEGO MIAŁABYM TEGO NIE ZROBIC? ZE WZGLEDU NA NIEGO? ONNIE CHCE MIEC TYLKO POCZUCIA WINY... TO BYŁO U NIEGO NAJAŻNIEJSZE...

NIEWAZNE..... PIERDOLE....MU JEST ŁATWO ZAPELNIC PUSTKĘ. MI CHOLERNIE TRUDNO. ON SOBIE ODPOCZYWA. SPOTYKA SIE Z INNYMI... MOZLIWE ZE NIEDŁUGO TAKZE Z INNYMI DZIEWCZYNAMI. ja bedemogla sie tylk ladnie usmiechac...

na pzrerwiesiedac dziaja w klasie do polskiego obserwowałam pzrez okno ta idiotke jak gadała z jakas kolezanka. szukala kogos wzrokiem.... slyszala tylko jak jakis chłopak krzyczy i od razu rozgladała sie na boki... nie mogłam sie skupic na niczym,. wziełam ksiazke z domu, by zabic mysli. ale bardziej skupiłam sie na niej... jest ladniejsza. szczupła, troche hip hopiara, ale co tam. mu nie pzreszkadza to... nasówały mi sie mysli...jakby oni wygladali razem. jakby nosił jej parasolke, otaczal ramieniem. całowalal, rozbierał, mowił jaka jest boska, brał z nia kapiel, gral na kompie, jeżdzil nad morze, dawał napisane wiersze. heh... cały swiat mi sie zxamknał, cały swiat runał. jka ja mma wiecejniepoczuc jego ramienia inaczejm niz tylko poklepyanie po plecach....? nie poczuc jego oddechu, nie zobaczyc w pidżamkach, nie pogilgotac sie...