00:08 / 11.06.2004 link komentarz (5) | Już dawno nauczyłam się oddzielać pocałunki od uczuć które chyba powinny im towarzyszyć. A zauwazyłam to dopiero dziś i..troche przykro mi się zrobiło. Nie wiem dlaczego stanęła mi przed oczyma wizja znieczulicy i zgorzkniałości. Biorąc prysznic zastanawiałam się czy moje podejście może być krótkotrwałe czy to może jakaś kumulacja doświadczeń zmieniła mnie na tyle że swego podejścia już nie zmienię. Opcja nr dwa zdecydowania mnie przeraża.
Nie chciałabym z całego serca obwiniać Kogoś za to, jaka dziś jestem.
Nie chciałabym tez z całego serca żeby ktoś poznał mnie na prawdę.
Pamiętam jak Ktoś kiedyś podziwiał mnie za to, że potrafiłam dostrzec prostotę w każdym elemencie życia. Nie była to prostota zwyczajna bo wręcz przesycona zyciowym optymizmem. Przez pewien okres żyłam dewizą że największe nieszczęście ma swoje pozytywne aspekty a moim zadaniem jest je dostrzec i wykorzystać na swoją badź czyjąś korzyść. Dziś sama ze sobą walcze by choć w pewnym stopniu moja dewiza znów wzięła górę nad codziennością.
Chciałabym też połączyć pocałunki z uczuciem. |