23:10 / 13.06.2004 link komentarz (2) | Juz zeszla ze mnie zlosc..splynela wraz ze lzami..i wypowiadanymi slowami! kryzys minal..ale bylo ciezko..oj bylo..i to bardzo! jednym slowem..takie ogolne wkurwienie..bo co tu duzo mowic i owijac w bawelne! dawno sie tak fatalnie nie czulam..a jeszcze wszystko wkolo dzialo sie jakby na przekor!jakies fatum? najpierw zepsul mi sie Office..calusienki..nic nie dziala..klapa..kaput..death! a w dodatku Kazaa poszlaaa..w cholere! walczylam z tym dziadostwem przez 4h..i juz myslalam..ze sie udalo..a tu znowu saprajs..nie ma! figa z makiem! na horyzoncie pojawilo sie lekkie zdenerwowanie..i w krotkim czasie moje rozdraznienie siegalo juz zenitu! nastepnie zrobilam Bariemu kaszanke na obiad..smierdzialo jak diabli..i nie moglam nawet rak domyc..po czym moj szanowny Piesek ta ze wyborna kaszanka..orzygal mi poduszke! masakra! ale to jeszcze nie koniec! najlepsze bylo przede mna! gdy juz rozrywalo mnie od srodka..i przyszlam do domu zla jak nie wiem co..patrze a w moim pokoju siedzi Ojciec..i jak gdyby nigdy nic..oglada sobie mecz! myslalam..ze mnie cos strzeli! wprawdzie uwielbiam pilke nozna..ale nie w takich okolicznosciach! a ja tylko marzylam..aby pobyc troche sama..odreagowac..wyzyc sie..porozmawiac ze soba! ale musial mi sie oczywiscie tylkiem rozwalic na kanapie..i zaklocac moj i tak pogmatwany swiat..i poglebiac beznadziejny nastroj! podczas gdy moja Mama lezala obok w pokoju niczym Kleopatra..przegonila wszystkich..sciszyla TV.....i wzdychala! brakowalo Jej tylko szampana z wisienka..i wanny z mlekiem..parodia normalnie!miarka sie przebrala! w jednej chwili wezbrala we mnie cala irytacja..zlosc..bol..i nastapil wielki wybuch..erupcja jakiej swiat dawno nie widzial..az iskry lecialy! dobrze..ze Marti byla w poblizu :) i chociaz przec gg moglam Jej sie naprzykrzac..i wyzalac! i w koncu powiedzialam to..co juz jakis czas ciazylo mi na sercu..pisalam do Niej..i plakalam..bylo mi tak bardzo zle! tak smutno! przepelniala mnie bezradnosc..rozgoryczenie..i taka cholerna niemoc! gniew na zycie..na ludzi..na sama siebie osiagnal w koncu apogeum..i zaczal sie powoli oddalac! a w zamian naszedl mnie bol brzucha (wiem..ze to moje tragiczne samopoczucie to przez ZNP..miejmy nadzieje..ze z tego bolu narodzi sie dlugo oczekiwany okres..bo juz hormony we mnie buzuja). ale czymze jest bol fizyczny w porownaniu z psychicznym? to pestka! tyle juz razy sie zwijalam..i skrecalam..bo brzuch dawal mi sie we znaki! tyle razy..az poduszki gryzlam..a wciaz zyje :) jak dobrze jednak..ze to co w srodku..we mnie..te sprzeczne i zatruwajace uczucia ucichly! tak milo..i przytulnie zrobilo sie teraz w moim swiecie :) mysle Marti..ze jak do konca uporzadkuje wszystkie sprawy..jak wyjade na jakis czas pod Warszawe..jak pomysle..jak nareszcie odpoczne..to damy rade! ulozy sie..zobaczysz! ja to wiem :)))))
|