15:21 / 23.06.2004 link komentarz (1) | zrobiłam te zdjęcia, jeszcze tylko wniosek, zakupy, karta, hajs i wszędzie biegne..zmęczona jestem samą świadomością tego pośpiechu. i w jednym z takich momentów siadam na schodkach, otwieram soczek i pale czerwonego l&m'a, nie cierpie ich, są parszywe.podchodzi do mnie stary wredny dziad i pyta czy slodki soczek z gorzką fajką dobre, ja myślę "się pierdol" ale nie wypada powiedzieć więc uśmiecham się, gaszę symbol relaksu i przyznaję mu rację.biegnę dalej.
ciemno jest.stoimy pod jakimś niesamowicie ciemnym i brudnym blokiem, znam to miejsce byłam tu juz nieraz..klatka schodowa obskurna, zielono granatowa. mam wrażenie że mnie zdusi, ze zaraz jedna ściana zacznie zblizać się do drugiej i nie zdąrze uciec, brudna żarówka tylko pozornie rozświetla schody. winda i pobite szyby, slabo pamietam jak wiezdzaliśmy na górę, patrzylam w jego oczy. kobiety kochają jego oczy, zatrzymują go na ulicy i mówią że ma piękne. ciało też ma cudowne. wiedzą to wszyscy. wchodzimy do pokoju w ktorym kroki moge zrobić moze ze dwa, pelno tam rupieci, wszytko stare i tandetne, brudne i plastikowe..jakieś zabawki na polkach mysle po co mu one i mowie cos, rozmawiamy, on zaczyna sie przebierać..patrze z niedowierzaniem i widze brzydote jego ciala, nie moge w nią uwierzyć, obwiniam półmrok, wzrok zawieszam na srebrnych pajęczynach..boże, mysle, przeciez tu nie ma okna..nie wiem co jest za tą kotarą, watpie zeby kiedykolwiek w tym miejscu świeciło słońce i....zasypiam na dziurawym fotelu.
budzi mnie sztyrchnięcie w ramie. jadę autobusem, nie poznaje miejsca, ludzi i okolicy.wysiadam i zapominam plecaka, ktos rzuca mi go przez okno..odnajduję drogę do domu biore prysznic i slyszę dzwonek do drzwi. przez wizjer widzę B, nie wiem czy sie cieszyc, nie wyglądam najlepiej, otwieram a tam M...mysle że coś ze mną nie tak, rozmwiamy on czegoś szuka..
..biegne ulicą chcę spotkać B. przeciez stał pod moimi drzwiami to musiał być on..widze czerwoną kurtkę, ciesze sie jak dziecko a on odwraca sie i znika, deszcz zaczyna padać, ciemno jest..znowu..ktoś chwyta mnie od tylu za szyje wyrywa mi z reki torebkę, ja chce uciec, upadam..czuję że się dusze.
"Ania..ania! uspokuj się, wszytko jest wporządku, coś Ci się śniło..już dobrze..choć, przytul się.."
nie wiem czego chcę. |