07:31 / 03.07.2004 link komentarz (0) | Mój Anioł...
Byłam smięrcią, złem dosadnim,
Gwiazdą zachodzacego słonca.
Odległym żarem zawistnej walki,
Kulistym płomieniem,
Własnej samotności...
Szukałam nieba, na dnie raju,
piekła w swietle ognia,
milosci na dnie srebnego krysztalu...
Dzis tylko wspomnieniem;
Spisana kartka papieru ; O to czym jestem, byłam i być będe..
białym płotnem;
Liściem na wietrze noszonym przez wiatr...
Gryzłam własnymi wargami twardą ziemię,
dłońmi rozkopywałam popiól , by na nowo stworzyć własną historię...
Łzami, płakałam.
Szlochem zanosił się mój świat...
I słowa...
Słowa zagłuszające deszcz...
cisnące się na usta, znane każdej bezsnennej nocy...
'' ciągle sama...''
Pytałam nieba, pytałam gwiazd.
Ile jeszcze pustka będzie moim gościem,
moim sumieniem...
Moim poczatkiem.
Kiedy serce zabije ;
Kiedy znów oczy zabłyszczą.
-Nie przytulisz , nie powiesz że kochasz...
Bo anioły nie czują zimna, bólu, ludzkich uczuć...
Zbyt ludzkich -jak dla mnie.
A jednak nigdy nie dałeś umrzeć mojej nieśmiertleności.
Gdzie jesteś...
Na jakiej drodze musze stanąc by cie choć zobaczyć,
Jakimi ściężkami mam podążać by napotkać twój ślad.
Gdzie jest mój anioł..? Gdzie jest mój struż..?
Wszystko na próżno.
-On nigdy nie nadejdzie, nigdy nie wróci.
Resztki nadziei, zaczątki uczuć...
Wszytsko odeszło, szybciej niż się zaczeło...
Bo czymże, jakim prawem;
czy wolno mi kochać istotę
Dla niego wyrzekłam się wszytskiego...
Wiary, szcześcia, wspólczucia.
Wiedziałam już jako dziecko , że nigdy nie będziesz należeć do mnie...
Że pragnąć cię mogę tylko w snach , i tak cichutko by nie zbudzić czasu.
Wiedziałam przez te wszytskie lata...
Wiedziałam a jednak łudziłam się przegraną śmiertelną walką.
Jestem człowiekiem...
Człowiekiem.
Który pokochał Anioła.
|