10:34 / 08.07.2004 link komentarz (1) | Grecja. Trudno odmówić im prawa do tego tytułu. Ok, efektowna Portugalia, wcześniej efektowni Czesi i Francuzi, ale ta gra polega na strzelaniu bramek, a im się to nie udawało nawet w najmniejszej ilości, gdy przychodziło do starcia z Grekami. A ci, wprawdzie po jednej, ale zawsze trafiali. Zresztą, wszyscy moi znajomi kibicowali Portugalii. Dlatego Mistrzem Europy jest Grecja :)
Świetnie spędziłem wczorajszy wieczór. Być może imprezy w Kruku faktycznie są dla gimnazjalistów i nie mają w sobie cienia klimatu, ale z występu jestem zadowolony. Mam mało skromne wrażenie, że z koncertu na koncert K.K.O. gra coraz lepiej (albo to ja coraz pewniej czuje się na scenie), poprawia się kontakt z publicznością, więcej w tym wszystkim spontaniczności i luzu, czuję po prostu, że jest ciekawiej i efektowniej. Świetnie freestylowało się z Escobarem, który napierdalaczem może nie jest, ale od czasu do czasu rzuci wersem wywołującym na sali hałas (to jakby przeciwieństwo L., który gdzieś tam zapowiada, że lubi rzucić dissa, ale jeszcze nie słyszałem, by to zrobił, tym bardziej na poziomie). A przecież wkręcenia go w to nikt nie planował, nawet nie wiedziałem, że on, jak i reszta Diktatoros, się na Sikorniku pojawi. Nie ujmując jednak rangi występowi K.K.O, ciekawiej zrobiło się później: wynieśliśmy się z Kruka z zamiarem przeniesienia imprezy do Centrum Gliwic. 77, co zaskoczyło bardzo, okazało się zamknięte, trafiliśmy za to do Spirali, wbijając się za darmo w przedziwny sposób. To był jednak strzał w dziesiątkę, bo chociaż w początkowej fazie rządziło techno, DJ szybko przerzucił się na rock'n'rolla - niesamowity energia, pasja i dzikość drzemią w tych, jakże starych przecież, kawałkach. Szalone lata '70. Powariowaliśmy.
A dziś widziałem Shreka 2 i muszę przyznać, że to, co wyprawia Stuhr, to małe arcydzieło. Tu się nie da niczego zacytować, przenieść, po prostu trzeba iść do kina i tych dialogów posłuchać. Zabawa przednia. Śmiałem się ja, śmiał się brat i rodzice. Śmiało się całe kino, zapełnione do ostatniego miejsca. Szczerze polecam, koniecznie z dubbingiem.
I jeszcze jedna rzecz, której nie sposób nie skomentować. Rodzi się we mnie jakiś protest, kiedy słyszę ludzi, a takich wokół nie brakuje, wyrażających sądy wyłącznie w zgodzie z aktualną koniunkturą, bez czegokolwiek od siebie, minimalnej choćby indywidualności w guscie. Bardzo wygodna i łatwa krytyka tego, co krytykują wszyscy, gdzie błyskotliwość polega na tym, że jeszcze dosadniej i brutalniej się daną rzecz określi. "Numer Raz to idiota", rzucił wczoraj L., gdy ubolewaliśmy trochę nad odpowiedzią członka WFD na diss. Poparł to jakimś tam wywiadem, z którego jednak nie potrafił podać ani jednego cytatu, nawet określić wrażenia, jakie Numer na nim zrobił. "Idiota", bo tak najłatwiej. Płyty nie słyszał, rozmawiać z nim w życiu nie rozmawiał, ale z wielką pasją i determinacją rzuca bluzgami. Jakiś czas temu mówił, że Bush to kretyn, bo kontynuuje politykę swojego ojca. Co on, kurde, może wiedzieć na temat tej polityki? Politolog od siedmiu boleści. Cytowanie zasłyszanych gdzieś sloganów, bez żadnego poparcia w postaci dowodów, w nadziei, że audytorium i tak nie pozna, czy to sąd własny, czy cudzy. To już któryś raz, a mnie się źle tego słucha. Może gdyby dyskutował z 15-letnimi pannami bez wiedzy i swojego zdania, zrobiłby wrażenie, każdy ogarnięty jednak człowiek pozna, ile w tym wszystkim fałszu i próby dostosowania się do sytuacji, a raczej do rozmówców. Nie na tym polega dyskusja. Trochę od siebie, trochę wysiłku intelektualnego i charakteru, inaczej będzie się tylko przekaźnikiem sloganów i utartych opinii.
|