(3kB) (3kB)

2004.07.09 16:05:28

link
komentarz (1)
leże sobie w łózku... mam dzisiaj do roboy na 14,00. do 22,00-masakra. caly dzień stracony. trzeba zaraz poderwac się z łózeczka, zacząć sprzatać no i pofarbować losy. ten czerwony, ktoryn byl obezcny na mojje glowie tylko przez jakieś niecałe 3 mycia, zminil sie na jakis czarno-brązowo-ognisacie czerwono-pomaranczowo-brazowo-ryżo .... brzydkie sa juz.. nie znosze farbowac wlosy.. ale cóz.. jak się zaczęlo to ttrzeba kontynuować.
pamietamm jak pierwszy raz ama pozwolila mi zafarbować wlosy.. chciałam na czarno a ona pojechała do miasta (siedzielismy na jakis zawszonym campingu) i niestety nie bylo czarnej farby tto kupiła mi jakis braąz.. nawet ladny byl, ale ja chcialam czarną (wychodzilo ze mnie cholerne zaintersowanie gothiciem) no i w sumie ten sposób przechlapałam sama sobie./ bo mogla sobie poeksperymentpowac, bo jak juz rzuciłam czarna farbe, to niestety nie chciała juz za bzardzo zejsc.

tak fajnie i sie lezy w łózeczku. nie chce do pracy.. ninawidze tam robic.. czemu ja sie zgodzilam na te dwa ,miesiace harowki... moglam wziac jeden jak mi babcia proponnowala.. ma dosc wracania po pracy zmeczona jak po nocnej balandze, od razu sprzatania.. i dopieroczasolny.. mam dosc w stawania o 4,30 zeby zdarzyc do praccy.. marudze teraz.. wiem...

znowu chomik kttórys nam zwiał.. norma... wogle na o juz nikt uwagi nie zwraca... juz tyle razy one juz pouciekaly ze szok.. oo.. behemot szczeka.. tata przyszedł..

dobra.. koniec lenistwa.. pół godzinki lezenia i do roboty...