16:22 / 10.07.2004 link komentarz (0) | no ja to siem jush chyba nie uwolniem od tych codziennych popołudniowych smutków... wczoraj jakiś cholernie refleksyjny dzionek, ostatni raz widziałem siem z moim najlepshym przyjacielem, posiedzieliśmy kilka godzinek, było śmieshnie ale zarazem tak smutno...;/ mówiliśmy o tym co było, co jest i z wielkim niepokojem o tym co będzie, jeshcze jeden ostatni raz wspomnieliśmy najlepshe chwile ostatniego roku i te wshystkie rzeczy które chcielśmy zrobić ale na które zabrakło jush czasu... nom cóż moshe jeshcze kiedyś znajdziemy czas w przyshłościa a póki co:
...farewell my dear friend! and god-speed!...
a po powrocie do domq niespodziewanie złapałem na necie moją kasię;* niedługa rozmowa, ale chyba nie w tym kierunku co trzeba i chyba nie wiem jakoś przelała czarę... jakoś niefortunnie skumulowały siem te wshystkie smutki i wpadłem w maksymalną dolinkę... poshedłem spać bardzo wcześnie jak na mnie, ale niestety zasnęło mi siem jakoś koło 4 nad ranem dopiero, jej dawno siem tak nie męczyłem, jakieś dziwne sny na jawie, multum myśli... to wshystko nie pozwalało tak zupełnie odlecieć... ale chyba wymysliłem że za bardzo ja kocham, żeby siem tak smucić;* a rano wymyśliłem ze jeshcze tylko pół tygodnia i znowu będziemy razem...
...only half a week... |