niqita // odwiedzony 107689 razy // [|_log.chyna nlog7 v02 beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (489 sztuk)
01:07 / 20.07.2004
link
To było dzień przed moim wielkim egzaminem w Gdańsku, wiec stosunkowo niedawno... Pojechałam z Tatusiem na spacer do Ustki... Zastanawiam się jak to jest, że mam 19 lat, a siadam często Tacie na kolanach i poprostu mówię, że Go kocham... Cięzko będzie mi przestawić się na życie samej sobie, daleko od domu... Ale nie o tym miało być... Odbiegłam od tematu... Spacerowliśmy po molo... Przed nami szedł chłopak lat około 23-24... Czarna, obcisła koszulka, krótkie spodenki dresowe, gruby łańcuch na szyi, sandały na rzepę i okropne skarpetki z ogromnym napisen SPORT... Zadzownił do niego telefon... Odebrał... Szliśmy jakieś 5 metrów od niego, a zdążyliśmy się dowiedzieć jego plany na wieczór... Co drugie słowo w tej 'intrygującej' rozmowie brzmiało: kurwa, chuj, zajebiście itd itp. Nie chodzi mi wcale o to, że przeklinał, bo to dla mnie że tak powiem normalne... Śmieszy mnie to, że wydzierał się przez ten telefon... Nie wiem, może wydawało mu się, że w nadmorskich miejscowościach nie ma tzw pola (czytaj zasięgu) :P Nie wytrzymałam... Musiałam pokazac swój cięty jęzor i mówię do Taty: 'czytałam w jednej w gazecie, że w tym roku sparpetki do sandałów to szczyt bezguścia' Nagle chłopak odwrócił się, uśmiechnął i obniżył ton wypowiedzi o kilka dobrych decybeli... Nie mogłam postrzymać się od śmiechu, nie sądziłam , że to usłyszy...