evill // odwiedzony 6388 razy // [znowu_cyan nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (21 sztuk)
15:45 / 03.08.2004
link
komentarz (0)
Agatek wybył i wrócił. Nie będzie opisywać jak było tam, opisze jak było tu, dzisiejszego ranka.
Wychodzę z domu. Brzydko, szaro, kurcze, nie ma jeziora, no trudno, to w końcu środek Warszawy.
Idziemy.
Kurcze, gdzie ja idę? Gdzieś miałam dotrzeć, ale cholera gdzie? A, przystanek. W którą to było stronę?
W prawo?
Nie, chyba w lewo.
A wcale że nie bo prosto.
O, samochód, ochlapał mnie zły on.
No tak.
Tam samochodów prawie nie było.
Chyba że trabanty.
Jedzie tramwaj. To chyba trzeba wsiąść. Nie, to nie takie proste, najpierw muszę sobie przypomnieć czym stąd do domu dojechać.
Cholera nie pamiętam.
No nieważne, spróbujmy z autobusem.
Dlaczego Ci ludzie tak dziwnie się na mnie patrzą?
Ah tak, przecież leje, a ja zasuwam tylko w spodenkach i koszulce, wszyscy wokol jakies parasole, kaptury,
chowają się pod wiatą.
Przepraszam ja to z cukru jestem?
Proszę państwa wczoraj wskakiwalam o trzeciej w nocy do jeziora.
W ubraniu.
I bylam dużo bardziej mokra.
Więc naprawdę, ten deszcz to mnie nie rusza.
Gdzie to ja jestem? Przystanek.
No dobra.
A kiedy autobus przyjeżdza?
Piwa bym się napiła.
Hmm czy ja w ogóle wiem która jest godzina? 8 rano? Południe?
Tam przeciez to nie miało znaczenia.
Czy ktoś z nas myślał o tym, że mamy północ (a może to pierwsza w nocu była?) kiedy wsiadaliśmy na rowery
i wesoło pomykaliśmy kilkanascie kilometrów dalej coby flaszkę kupić?
Nikt nie myślał.
A jak fajnie było.
A jak miło się jechało, popijąc wódeczkę prosto z buteleczki, hoho:)
Eh, tu czas podobno ważny, bo praca i jakies tam obowiązki. Cóż..
Bajka, Hal, Magda, Młody, Zamieszanie wracajmy tam już co?:)